- Bądź dzielny - wyszeptał i zaczął się wycofywać.
- Zostań! Zostań zemną! - krzyknąłem i wyciągnąłem w jego stronę rękę, ale on zaczął znikać.
****
Obudziłem się przytulony przez Kiarę i z ręką wyciągniętą ku górze... To był tylko zwykły sen... tylko zwykły sen. Szybko się otrząsnąłem i pocałowałem moją Księżniczkę w czoło co miało oznaczać dzień dobry. Zegar wskazywał godzinę ósmą dwadzieścia co oznaczało, że spędziłem z nią kolejną noc! Coraz bardziej przebywałem w jej pokoju zapominając o całym świecie co mnie cieszyło. Powoli wstałem z łóżka i po chwili przyglądania się jak mój aniołek śpi wyszedłem z lokacji. Chciałem zrobić jej niespodziankę i przynieść jej śniadanie do łóżka. Moje plany jednak zniszczył Derek, który złapał mnie i zaciągnął do pokoju spotkań drużynowych...
- Derek co jest? - zapytałem przyjaciela, który nie ukrywał zdenerwowania.
- Widziałeś się już z Wiliamem? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie i nie zamierzam - mruknąłem.
- To dobrze, jedziemy w tej chwili za mury! - rzekł rzucając w moją stronę płaszczem i zaczął się sam ubierać.
- Coś się stało? - zadałem kolejne pytanie ubierając się.
- Ten staruch wszędzie cię szuka i mam mordercze zamiary! - krzyknął cicho i zaczął ciągnąć mnie na niższe piętra.
- Ej! Czekaj muszę powiedzieć o wszystkim Kia... - nie zdążyłem skończyć, bo przyjaciel wyrwał się ze swoją kwestią.
- Poradzi sobie! - krzyknął prowadząc konia. Cała drużyna była już zwarta i gotowa do wyruszenia. Chciałem wyszarpnąć się z jego uścisku i za wszelką cenę powiedzieć o wszystkim mojej ukochanej, ale osłabienie po ostatnich wydarzeniach nadal mnie trzymało. Po szybkim wdrapaniu się na bułaną klacz popędziliśmy za mury a w oddali można było słyszeć krzyk "Zatrzymać ich!"należący pewnie do Wiliama...
****
Kiedy znaleźliśmy się już bardzo daleko od wieży Derek kazał zatrzymać konie... Byliśmy w małym miasteczku gdzie aż roiło się od sklepów. Po przywiązaniu konia do jednego z prętów zbrojnych budynków i zmierzeniu Dereka wściekłym wzrokiem ruszyłem porozglądać się po tym miejscu.
****
Mijałem dużo budynków, które zamiast mnie do siebie zachęcać odpychały mnie samym swoim wyglądem oprócz jednego sklepiku, który zachował się w niemal idealnym stanie. Szyba od witryny była solidna i nie została jeszcze zniszczona tak samo jak i drzwi, które były zamknięte i musiałem otworzyć je z kopniaka. W środku zastałem chyba właściciela sklepu, który nie był zadowolony z nowego klienta, bo rzucił się na mnie z charcząc, lecz sprawnie pozbawiłem go swojego drugiego życia i zająłem się oglądaniem tego miejsca. Był to sklep jubilerski, ponieważ wokół pełno biżuterii. Markowe zegarki zatrzymały się w czasie a kolor złoty stracił swoje kolory... Miałem już stąd wyjść, ale w moje oczy wpadło jeszcze jedno płaskie pudełko średnich rozmiarów. Miało narysowane na sobie różę a w środku był właśnie ten kwiat, lecz nie był on żywy... Był on idealną złotą reprodukcją tej rośliny* nawet miał na sobie dawny blask! Zamknąłem pudełko i schowałem je do kieszeni... Nie długo święta trzeba w końcu znaleźć jakiś prezent dla mojej kochanej Księżniczki! Nie wiem czy to się jej spodoba, ale zawsze lepiej dać coś niż nie dać nic... Nadal strasznie mnie bolało, że nie powiedziałem jej o moim nagłym wyjeździe, ale to wina Dereka! Pewnie się teraz martwi... - zadręczałem się w myślach wychodząc z lokacji.
<Kiara? :3>
* Róża
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz