poniedziałek, 19 grudnia 2016

Od Parrish'a cd. Chryseis

- Chyba śnisz! - zawołała i przyspieszyła krok
Zaśmiałem się pod nosem i ruszyłem za nią. Wiedziałem, że o tej porze dowódca na pewno nie będzie u siebie i wątpię, że została o tym poinformowana.
- Nie zachowujmy się jak dzieci - zawołałem za nią
- Przecież nikt się tak nie zachowuje - odwróciła się z uśmiechem i przez chwilę szła tyłem
- Doprawdy? - uniosłem brwi i przyspieszyłem
Jej reakcja była wręcz natychmiastowa. Odwróciła się i zaczęła biec w stronę "gabinetu" dowódcy. Dziewczyna dopadła się do drzwi i zdziwiła się gdy nawet nie drgnęły. W momencie gdy obróciła się stałem tuż przy niej opierając ręce po obu stronach jej głowy.
- Dowódca o tej porze jest raczej niedostępny w tym pomieszczeniu - uśmiechnąłem się
Dziewczyna spojrzała mi w oczy i przygryzła wargę.
- Poczekam - schowała torbę za plecami i szybkim, zwinnym ruchem wymknęła się wbiegając po schodach
- Torbę możesz mi oddać - wywróciłem oczami i zacząłem ją gonić
Ta dziewczyna wprowadziła trochę życia w siedzibę Śmierci. Zazwyczaj było tu dość ponuro, chyba, że ktoś załatwił alkohol, wtedy zawsze było wesoło.
Właśnie ganialiśmy się po całej bazie krzycząc na siebie i jednocześnie co jakiś czas śmiejąc się w niebogłosy. Koniec końcem wpadliśmy na dowódcę zaskoczonego naszym "wielkim wejściem"
- Zapraszam do mnie - powiedział i udał się w stronę swojego "gabinetu"
Posłusznie ruszyliśmy za nim co chwila obrzucając się gniewnymi spojrzeniami i szarpiąc się o torbę.
Gdy weszliśmy do środka udało mi się odebrać zdobycz i położyć na jego biurku.
- Za wiele nie udało mi...
- Nam - poprawiła mnie Chris
Wywróciłem oczami i zacząłem od nowa.
- Za wiele nie udało NAM się znaleźć, ale zawsze coś
Dowódca skinął głową i zaczął wpatrywać się w jakiś punkt za oknem.
- Widzę, że dobrze wam się współpracowało - powiedział przenosząc wzrok na nas
- Nie narzekam - odpowiedziałem na co Chryseis parsknęła
Dowódca spojrzał na nią unosząc jedną brew, to było jedno z jego "groźnych" spojrzeń.
- Oczywiście - odpowiedziała, a jej głos aż ociekał sarkazmem
- To świetnie. Niedługo dostaniecie nowe zadanie, teraz możecie iść do siebie czy co tam chcecie robić - oznajmił i wrócił do wyglądania przez okno
Wyszliśmy z pomieszczenia i miałem wrażenie, że Chris zaraz rozszarpie mnie na kawałki.
- Coś nie tak partnerko? - uniosłem brwi z uśmiechem


Chryseis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz