Poczułem się trochę głupio, bo niby jak Reker miałby na to zaradzić, magiem nie jest, Jednak gdy usiedliśmy w strzelniczych oknach i jeszcze przez parę chwil siedzieliśmy w milczeniu, on wyjął coś ładnie zawiniętego i dał mi to. Zdziwiłem się, a gdy rozpakowałem podarunek i ujrzałem pełny komplet noży, zatkało mnie.
Nie wiedziałem, że Reker będzie da mnie miły do tego stopnia, że w ramach „pocieszenia” da mi taki drogocenny podarunek.
Spojrzałem na niego z oczami pełnymi szczęścia i wdzięczności.
-Dzięki!-krzyknąłem, rzucając się na niego, ten w pierwszej chwili chciał mnie odtrącić, jednak zaraz zmienił zdanie i odwzajemnił uścisk, potem tylko przybiliśmy piątkę i spakowałem cały zestaw do plecaka.
-Nick, tak w ogóle gdzie jest Klif?-zapytał nagle Reker, przy nim też nie było Dark’a.
-Został w kwaterze, bo zaraził się czymś od mutantów…-urwałem widząc przerażony widok twarzy Rekera-Spokojnie nie zostawiłem go u Duchów-odsapnął-Macie chujową opiekę…
Zaśmialiśmy się
-A ty gdzie masz psa?
<Takie chujowe jak ten szpital xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz