poniedziałek, 19 grudnia 2016

Od Martyn'a c.d. Nick'a

Z moich ust wydobył się nerwowy, chory śmiech, z każdą sekundą nasilający się. Myślałem, że poderżnę sobie gardło. Położyłem się i parsknąłem z politowaniem dla samego siebie.
- Pewnie też tak skończę - mruknąłem. - Zasłabnę i umrę, jak one. Tylko najpierw zacznę odżywiać się ludzkim mięsem. - Zacisnąłem palce na bluzie Nick'a i podciągnąłem się do góry, tym samym jego ciągnąc do góry. Zmusiłem go, żeby spojrzał mi w oczy. - Jestem zarażony tym syfem?
- Uspokój się... - syknął zdenerwowany Nick, zajęty niespodziewanym zjawiskiem, jakiego był świadkiem. - Nie rozumiem, dlaczego tak nagle umarły...
Było mi strasznie gorąco. Przez panikę nie wiedziałem, co powinienem zrobić, by jakoś sobie pomóc.
Nie chodziło nawet o ból. Przyświecała mi świadomość, że nawet jeśli uda mi się wrócić do domu, to nikt mi nie pomoże i najpewniej umrę za jakiś czas. Złapałem ramię Nick'a obiema dłońmi, by zwrócić na niego swoją uwagę.
- Czy to wirus? Zwierzęta też go przenoszą? Mogę zarazić się ich mutacją? Czy to zwykła wścieklizna? - pytałem.


(Nick?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz