- Wiesz.. nie będę się w to mieszać.. -powiedziałam, a z moich oczu poleciały łzy, przełknęłam ślinę, pokręciłam głową na chłopaka i wybiegłam z "labolatorium"
Mężczyzna ruszył za mną, ale w pół drogi sobie odpuścił. Chciałam jak najprędzej znaleźć się w domu i zapomnieć. Zapomnieć o tym co widziałam, zapomnić o tym wszystkim co się stało, zapomnieć o Jimmy'm...
Temperatura była minusowa, co doprowadziło mnie do duszności. Każdy głębszy oddech był jak cios w serce. Gdy dotarłam do domu przywitałam się z Marleyem, chciałam zapomnieć o tym co widziałam, ale z każdym mrugnięciem widziałam Marleya po podłączanego do różnych ustrojstw. Łzy leciały mi jak głupie. Nie chciałam, żeby Marley, niczemu niewinny szczeniaczek się o to obwiniał, zrobił smutną minę i skulił się w kącie.
-To nie twoja wina..-powiedziałam i weszłam do łazienki
Teraz dopiero spostrzegłam, że cała moja koszulka jest przesączona krwią..
Gdy się rozebrałam, weszłam pod prysznic, odkręciłam wodę, która spływając po mnie stawała się czarna. Nie wiedziałam o co chodzi. Zaczęłam słyszeć miliardy głosów. Mój oddech był rzadki, niemalże nikły. Nagle zaczęłam słyszeć pisk w mojej głowie.. Myślałam, że zaraz wybuchnie.. Krzyknęłam. Usłyszałam tylko trzask rozbijającej się na miliardy kawałeczków kabiny prysznica. Gdy się ocknęłam, woda była już normalnego koloru, a ja szybko posprzątałam drobinki.
Ten dzień spędziłam w domu.
Następnego ranka stwierdziłam, że pójdę spotkać się z Nick'iem, bo ostatnio mało go widuję. Gdy byłam na umówionym miejscu, zobaczyłam, że nie stoi on sam. Zatrzymałam się dziesięć metrów przed nimi.
- Nie chcę mieć z tą bestią nic wspólnego. -powiedziałam patrząc na Jimmy'ego
<Jimmy? Nick??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz