środa, 14 grudnia 2016

Od Reker'a cd. Kiary

Wracając do wieży myślałem nad swoim wytłumaczeniem... Zapomniałem zabrać rękawiczek przez co ręce zaczynały mi coraz bardziej marznąć a co za tym idzie wodze samoczynnie wypadały mi z rąk. Coraz gorzej odczuwałem nagłe zniknięcie od Kiary obiecałem jej... Blackfrey nigdy nie może złamać słowa... Oczywiście wjeżdżając do bazy koń został spłoszony przez jakiś młodzików przez co wylądowałem na ziemi. Na szczęście zdążyłem odsunąć się od zwierzęcia na tyle by nie dostać z kopyta. Gdy zabrano wierzchowca przy wejściu do wieży zobaczyłem Wiliama... Miał bandaż na twarzy i chyba było to spowodowane złamaniem nosa. Nie miałem zamiaru z nim rozmawiać więc po podniesieniu się z ziemi ruszyłem dumnie przed siebie a Derek szedł za mną. Przez cały czas mroziłem przyjaciela morderczym spojrzeniem było już ciemno przez co nie wyglądało to już tak strasznie jak za dnia...
- Gdzie byłeś? - zapytał ostro założyciel.
- Spytaj się pana Derek'a! - warknąłem wkurzony.
- A gdzie ta suka Kiara? - dopytywał.
- Jeszcze raz tak na nią powiesz to wylądujesz na medycznym - zagroziłem mężczyźnie.
- Wiesz, że ten kto za atakuje założyciela powinien zostać wydalony z Duchów - mówił coraz ostrzej.
- Tylko spróbujesz to i ja odejdę i mnie już tu nie zobaczysz! - krzyknąłem wchodząc do budynku. Derek'a też nie zatrzymał chociaż mówiłem mu, żeby spytał się co zaszło. Gdy minęliśmy jego pokój i dalej wlekł się za mną nie wytrzymałem  i nagle wybuchłem.
- Po co za mną leziesz?! - krzyknąłem tak głośno, że niektórzy żołnierze spojrzeli w naszą stronę.
- Reker słuchaj... - zaczął, lecz ja mu przerwałem.
- Wyciągnąłeś mnie z wieży bladym świtem, nie pozwoliłeś mi nic wytłumaczyć mojej ukochanej, której obiecałem słyszysz idioto obiecałem, że jej nie zostawię! My nie rzucamy słów na wiatr! Nie pomyślałeś jak ona się czuje?! Ja nie jestem taki jak ty... - warknąłem uderzając go w twarz. Teraz mogłem za sobą zauważyć Taszę, która się wszystkiemu przyglądała i gdzieś pobiegła... Wnerwiony poszedłem do swojego pokoju i rzuciłem w kąt płaszcz chowając pudełko do szafki a sam zabrałem koc i zakryłem się nim cały. W pomieszczeniu było na tyle zimno, iż było widać parę wydostającą się z ust. Teraz chciałem zniknąć na wieki nic mnie nie obchodziło... Pewnie jest na mnie zła! Przecież obiecałem! - obwiniałem się w myślach łapiąc się pod kocem za głowę. Nagle usłyszałem skrzyp drzwi.
- Reker? - zapytał znajomy mi głos mojej Księżniczki, lecz ja ani drgnąłem.

<Kiara? :3 On ma wyrzuty ;c>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz