niedziela, 18 grudnia 2016

Od Kiary cd. Reker’a

Gdy zauważyłam ranę Rekera, spojrzała na niego wzrokiem typu „znowu?”. Spuścił na chwilę głowę i chciał coś powiedzieć jak to on…
- Zdejmij spodnie! - rozkazałam – Opatrzę Ci ranę… - powiedziałam i wyjęłam swoją apteczkę, gdzie były bandaże, nici do szycia, antyzyna, którą zwinęłam… strzykawki i inne potrzebne rzeczy.
- Hę? - spytał ze zdziwieniem.
- Muszę opatrzyć Ci ranę… No chyba, ze chcesz się wykrwawić… - dodałam z chytrym uśmiechem.
Zrobił posłusznie to co kazałam i odkrył ranę, która była w gorszym stanie niż myślałam…
- Powinieneś mi był powiedzieć Reker! Tarana jest bardzo poważna! To cud, że się w nocy nie wykrwawiłeś! - powiedziałam i spojrzałam na niego znacząco.
- Nie chciałem Cię martwić… -powiedział ze skruchą.
Wyjęłam środki odkażające rany i szybko zaczęłam oczyszczać poszarpaną i krwawiącą ranę. Przyszykowałam igłę z nicią i wstrzyknęłam Rekerowi lek przeciwbólowy. Zaczęłam powoli zszywać ranę tak, aby naczynia mogły się połączyć i zagoić, bo w przeciwnym razie tkanka mogłaby obumrzeć i nastąpiła by martwica tkanek, co mogło by się skończyć amputacją… Później obandażowałam ranę i podałam silne antybiotyki dożylnie, w tym na wszelki wypadek antyzynę.
Gdy skończyłam, zauważyłam jak Reker na mnie patrzy.
- Co? - spytałam widząc jego minę.
- Nie wiedziałem, ze potrafisz opatrywać rany – przyznał.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz! - powiedziałam i się zaśmiałam – Byłam kiedyś lekarzem ale przez krótki czas… Umiem opatrywać rany, co często mi się przydawało, gdy jeszcze sama wędrowałam - powiedziałam i schowałam wszystko z powrotem do apteczki. Ukryłam ja tam, gdzie była poprzednio i odwróciłam się do ukochanego, który założył już spodnie.
- Dziękuję – powiedział i mnie pocałował.
- Nie ma za co… - odparłam z uśmiechem – Masz nie przemęczać nogi, bo inaczej puszczą Ci szwy! Zrozumiano?! - spytałam z uśmiechem i przygwoździłam go do ściany delikatnie.
- Tak jest pani doktor! Odpowiedział z chytrym uśmiechem – na co go pocałowałam – Jeśli będziesz niegrzeczny, to pamiętaj to, co mówiłam o pasach – dodałam chytrze, na co się uśmiechnął.
- Idziemy na śniadanie? - spytał – Trochę już mi burczy w brzuchu… - odparł, na co jego żołądek, jakby w odpowiedzi się odezwał, na co parsknęliśmy śmiechem.

< Reker? ;3 wybacz że taki krótkie... ;c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz