piątek, 30 grudnia 2016

Od Kiary cd. Reker’a

Powoli zaczęłam się budzić. Otworzyłam oczy i zobaczyłam zmartwionego Rekera. Natychmiast się ocuciłam i przypomniałam co się stało, więc poderwałam się natychmiast. Lecz zaraz tego pożałowałam, bo moja lewa ręka tak zabolała, że syknęłam z bólu i zacisnęłam powieki. Złapałam się odruchowo na bolącą rękę i kurczowo ją ścisnęłam.
- Co Ci jest?! - spytał zmartwiony.
- Ręka…. - odparłam przez zaciśnięte zęby – Boli… - dodałam jeszcze.
- Musiałaś się uszkodzić, gdy spadłaś z konia – powiedział, na co jak otworzyłam oczy i spojrzałam na rękę, która była opatrzona!
- Zostałam opatrzona… - poinformowałam o tym Rekera na co się zdziwił i spojrzał na moją rękę.
- I tak musimy uciekać bo nie znamy ich zamiarów! - powiedział poważnie i pomógł mi wstać, lecz moja ranna ręka nie pozwalała mi unieść broni, przez co czułam się sfrustrowana i bezbronna! Reker przełożył mi przez głowę moją broń i szybko schowaliśmy swój cały asortyment, tam gdzie powinien być. Reker ostrożnie wyjrzał z namiotu i dał znak żebyśmy ruszali. Nie wiedzieliśmy gdzie trzymali i czy zabrali w ogóle nasze konie, więc byliśmy kropce! Zwłaszcza że na obcym terenie! Ostrożnie przechodziliśmy obok strażników i szliśmy dalej, po czym dobiegliśmy do opuszczonych budynków. Byliśmy już trochę daleko od nieznanego nam obozu, lecz z daleka dopiero zauważyliśmy ile ich jest! Co prawda byli małą kroplą w morzu w porównaniu z naszym wojskiem, lecz i tak była duża!
- O chole*a! - warknął Reker i przyspieszyliśmy, lecz nagle usłyszeliśmy alarm, który zapewne oznaczał że uciekliśmy! Zerwaliśmy się biegiem, a po chwili jacyś ludzie zaczęli nas ścigać. O dziwo nie otworzyli ognia tylko biegli za nami, chcąc nas dogonić. Nie mieli koni na co nam trochę ulżyło, lecz i tak mieliśmy przerąb*ne! My jednak byliśmy wysportowani i mogliśmy biec po śniegu dość długo, bo tego od nas wymagali na treningach. Czego oni od nas chcieli?! I dlaczego się nami zajmowali opatrując rany?! Czy chodzi o handel żywym towarem?! Nie wyda mi się… Biegliśmy dalej przed siebie po zaspach śnieżnych, lecz właściwie nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy! Oni ciągle nas gonili, choć ich broń pozwalała im na to, żeby nas postrzelić, bądź zastrzelić z takiej odległości. Sami nie otwieraliśmy ognia, bo uczono nas że jeśli wróg nie atakuje, choć ma okazję, to Ty także tego nie rób, tylko oceń sytuacje! Staraliśmy się ich trzymać jak najdalej od nas, lecz wiedziałam że w końcu zabraknie nam sił… Obróciłam się w biegu i zobaczyłam że dołączyli do nich jacyś żołnierze na koniach! Wycelowali w nas coraz bardziej się zbliżając i po chwili poczułam silny ból w barku i upadłam tracąc przytomność. Zrozumiałam że znowu nas uśpili…
**
Obudziliśmy siew tym samym miejscu, lecz tym razem mieliśmy związane ręce a w pobliżu nie było naszej broni… Wstałam do siadu i zaczęłam szarpać rękami żeby się uwolnić, lecz więzy był zbyt mocne a nie miałam noża. Rozejrzałam się i obaczyłam, że Reker te powoli zaczyna się budzić. Po chwili otworzył oczy i podniósł się z jękiem. Spojrzeliśmy na siebie i już wiedzieliśmy ze mamy kłopoty. Inni nie wiedzieli gdzie byliśmy, więc o ratunku nawet nie było mowy! Nagle ktoś do nas wszedł, więc Reker odruchowo mnie zasłonił, choć sam miał związane ręce i wbił wrogi wzrok w obcego nam mężczyznę.
- Nikt wam tu nie zrobi krzywdy, więc się tak nie denerwujcie – odparł o dziwo spokojnie.
- Kim jesteś?! - warknął Reker – Czego od nas chcecie?!
Spojrzał na nas badawczym wzrokiem i miałam wrażenie jakby chciał nas przeszyć swoim wzrokiem na wylot. Nic nie mówił tylko stał i patrzył, a co się jeszcze bardziej spięliśmy, bo nie wiedzieliśmy czy spodziewać się jakiegoś ataku.
- Macie dobra kondycję... Nikt jeszcze nie zdołał tak daleko i długo uciekać przed moimi ludźmi - powiedział nie spuszczając z nas wzroku, choć nie był to wrogi wzrok.

< Reker? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz