niedziela, 20 listopada 2016

Od Reker'a cd. Glimmer

Po wycięczającej podróży postanowiłem odpocząć w jednym z pobliskich domów, że też los chciał, żebym ubrał się dzisiaj w ciuchy codziennego użytku zamiast munduru. Wszedłem do mieszkania przez jedno z tylnych okien, nawet tu przytulnie stwierdziłem rozglądając się czujnie po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Najprawdopodobniej to miejsce służyło kiedyś za salon, usiadłem na poszarpanej kanapie, zostawiając na stole notatnik i nóż, zauważyłem jeszcze kątem oka jakieś naboje leżące na szafce później je wezmę, przydadzą się pomyślałem i ruszyłem zobaczyć czy nie grasują tutaj jacyś martwi lokatorzy, którzy oczywiście musieli być nawet chyba jedli obiad, ohyda. Jak mam zostać tym czymś po śmierci, to zamordujcie mnie z zimną krwią mruknąłem w myślach. Po rozprawieniu się z wesołą rodzinką umarlaków wracałem spokojnie do salonu, chciałem wreszcie odpocząć, pewnie nie będzie mi to dane w wierzy, bo Wiliam będzie znowu zrzędził o tym ile czasu spędzam tutaj na ziemiach nie czyich. Można powiedzieć, że szedłem dość nieostrożnie jak na Ducha, dałem gruzowi wydawać dźwięki na co bym nigdy nie pozwolił, przeładowałem pistolet przed samymi drzwiami i jak się okazało był to dobry manewr, bo przede mną wyłoniła się jak z cienia jakaś kobieta. Napięła kuszę i ustawiła cel na moją tchawicę, zrobiłem tak samo tylko, że moim celem była jej głowa.
- Kim jesteś? - zapytała nie spuszczając broni.
- Mógłbym zadać ci to samo pytanie. Podaj obóz to pogadamy – mruknąłem.
- Duchy – odmruknęła gryząc się w język, najwidoczniej nie chciała tego pierwsza powiedzieć.
Kiedy usłyszałem nazwę swojego obozu spuściłem broń i ściągnąłem maskę na szyję. Kobieta nieco się zdziwiła widząc to co robię, schowałem pistolet do kieszeni spodni i usiadłem się na kanapie patrząc na pusty stół, gdzie wcześniej zostawiłem swoje rzeczy.
- Możesz spuścić broń też jestem Duchem, jeśli mi nie wierzysz przejrzyj notatnik, który mi zabrałaś – mówiąc to wskazałem na jej plecak, który leżał w koncie
- Jeśli mnie zaatakujesz ostro pożałujesz – warknęła lekko
- Ja się stąd nie ruszam – podniosłem ręce do góry
Nieznajoma obserwowała mnie cały czas przeglądając notes, który rzuciła gwałtownie na stół wywołując mały huk. Popatrzyła na mnie i oparła się o ścianę obok kominka.
- Faktycznie jesteśmy z tego samego obozu, ale nigdy cię jeszcze na oczy nie widziałam – mówiąc to zmierzyła mnie piorunującym wzrokiem.
- Może dlatego, że przebywam prawie zawsze z założycielami? Możesz oddać mi mój nóż? - powiedziałem wyciągając do niej rękę.

<Glimmer?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz