niedziela, 20 listopada 2016

Od Glimmer c.d. Rekera

- Ziomek, to nie 2019, że możesz sobie zostawiać swoją własność, gdzie tylko chcesz - prychnęłam, jeszcze mocniej ściskając nóż w dłoni - Najpierw ktoś ci ukradnie twoją broń, a potem nią zabije. 
- Nie potrzebuję twoich morałów. Po prostu daj - wyciągnął rękę jeszcze trochę dalej, wyraźnie tracąc cierpliwość. Przewróciłam oczami.
- O ile mnie nim nie zadźgasz - uniosłam jeden kącik ust w delikatnym uśmiechu.
Tym razem to on westchnął ostentacyjnie i podszedł parę kroków. Cofnęłam się o taką samą odległość, nie chcąc się do niego zbliżać. Moje doświadczenie nauczyło mnie, żeby nieznajomych - z tego czy tamtego obozu - trzymać jak najdalej. 
- A weź sobie ten twój nóż - zmarszczyłam lekko brwi, po czym rzuciłam nim szybkim, zgrabnym ruchem w stronę drewnianej komody. Ostrze wbiło się w nią głęboko. Byłam zadowolona moim rzutem i pokazaniem, że nie opłaca się ze mną zadzierać... Chyba.
- A notatnik? - rzucił przez ramię, wyciągając nóż z drewna.
- W sumie mam już swój - przygryzłam wargę w zamyśleniu - Co w nim notujesz? - zapytałam, rzucając zeszyt w stronę chłopaka. Złapał ją zwinnie, a ja byłam nieco pod wrażeniem jego szybkiej reakcji.
- Raczej nic, co by cię zaciekawiło - podniósł jedną brew, a jego głos, o dziwo, nie był już wrogi, tylko bardziej... sympatyczny. 
- Uwierz mi, dużo rzeczy mnie ciekawi - przyznałam, po czym wyciągnęłam z plecaka mój notes. Otworzyłam go na jednej z pierwszych stron i, po wahaniu, zachęciłam mojego towarzysza, aby do mnie podszedł - Spójrz. Od jakiegoś roku szkicuję różne rodzaje zombiaków. Dużo wędrowałam ostatnimi czasy i dostrzegłam, że nie ma tylko tych zwykłych, szwendających się po mieście człekokształtnych. O, to jest mój pierwszy szkic. Ten... standardowy zombie.
- Masz tego więcej? - zapytał, dotykając rogu kartki w celu przerzucenia jej na następną stronę, spojrzał jednak na mnie pytająco, czekając na moje przyzwolenie.
- Tak - skinęłam głową, a on otworzył notesik na następnej stronie - Och, spójrz na tego. Był jakby porośnięty jakimś... grzybem. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak od niego waliło. Wydawał dziwny dźwięk... Coś w stylu klikania. Dlatego nazwałam go klikaczem, ot co.


Chłopak pokiwał lekko głową. Zamknęłam notes, chociaż było jeszcze dużo do pokazania. Zdecydowanie zbyt dużo.
- Swoją drogą... Glimmer jestem - przedstawiłam się, chociaż wiedziałam, że nie powinnam. Było to wbrew moim zasadom, które mówiły o tym, że zdecydowanie nie powinnam nikogo bliżej poznawać. Nie mogłam się jednak oprzeć; przez ostatnie dni czułam się zbyt samotna i nie mogłam już wytrzymać braku towarzystwa - A ty... Jak masz na imię?

Reker? Wybacz, że słabe :v 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz