poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Od Davida CD Rekera

Kiedy Reker zaczął się wycofywać z pomieszczenia, myślałem, że go rozszarpię. Straciłem całą kontrolę nad sytuacją w jakiej się znalazłem. Moje ciało natrafiło na ścianę, a następnie czułem jak wampir wgryza się w me ciało, przez co warknąłem wkurwiony. Czułem, że jeśli chwile będzie mnie atakować, to zginę, ale chłopak nagle oprzytomniał, że warto było by mi pomóc, przez co zaczął strzelać ze swojego glocka, zajmując przy okazji na chwilę te piekielne stworzenie. Ja za to resztkami sił podniosłem się na łapy i jednym gryzem rozszarpałem kobiecie krtań, przez co z mojego pyska zaczęła kapać świeża krew, której mi cholernie brakowało, powinienem polować dzisiaj, a nie zaspokoiłem głodu, tylko dlatego, że natrafiliśmy na wampira. Spojrzałem na Rekera, jak na smakołyk, lecz moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa, przez co wróciłem do formy ludzkiej, gdzie mogłem zauważyć wiele ran. Miałem zakrwawione rękawy, kilka ran na twarzy, klatce, gdzie widziałem wyraźnie czerwoną ciecz. Spojrzałem na chłopaka ostatni raz, wypluwając krew i padłem.
*2,5 godziny później*
Cholernie nieprzyjemne uczucie gojenia się ran jest strasznie uporczywe. Człowiek czuje, jak by go rozszarpywali od środka, a mój organizm traktował to jak normę, więc czułem każdą część skóry, która coraz bardziej się naprężała, próbując doprowadzić mnie do stanu używalności.
Szczerze, dobrze, że Reker się ode mnie oddalił, gdyż nie byłem pewien czy zapanuję nad sobą, lecz widząc chłopaka siedzącego pod ścianą, który przyglądał się jakiemuś skrawkowi papieru, zaczęło mi się robić żal chłopaka. Co on mógł przejść? Może stracił swoją rodzinę? Nie mam pojęcia. Może nigdy nie chciał iść do wojska, albo był przeciętnym sklepikarzem, który nie umiał wydawać reszty? Nie znałem odpowiedzi na te wszystkie pytania, które wierciły mi japy w głowie. Ból w okolicach skroni też nie był przypadkowy, gdyż dotykając tego miejsca, wyczułem opatrunek.
- Będziemy teraz tak siedzieć?
- A co mam zrobić? Nieść cię nie będę, nie licz na to. Jak dojdziesz choć trochę do siebie, wtedy ruszymy.
- W takim razie byś może opowiedział o sobie, nie będziemy chyba siedzieć w ciszy?
- Jak ty opowiesz, to ja to zrobię w drodze powrotnej.
- Coś cię interesuje?
- Jak to się stało, że jesteś wilkołakiem? Geny?
- Chciałbym.. na prawdę chciałbym aby to było przekazane genetycznie. Zaczęło się od tego, że lecieliśmy na ziemie rosyjskie, wszystko miało przejść sprawnie, mieliśmy informację, że nie ma wroga na dość sporej odległości, ale okazało się, że nasi żołnierze zostali zmuszeni do mówienia tych rzeczy. Wpakowaliśmy się w sam środek pułapki. Jednych mordowali na miejscu, inni czekali na egzekucje w mało humanitarny sposób, a jeszcze inni byli brani do niewoli.
Ja trafiłem do tego ostatniego obozu, gdzie zostałem przykuty do ściany łańcuchami, gdyż myśleli, że powiem im wszystko bez żadnego oporu. Mylili się, stawiałem się, przez co mnie torturowali. Wiesz. topienie, pałowanie.. stara szkoła przetrwania, ale doszło w pewnym momencie do takiego stadium, że zaczęli znęcać się nade mną jeszcze bardziej, poprzez wylewanie mi kwasu na plecy. Nie skończyło się na tym. To, że co noc mnie opatrywali, a na drugi dzień robili praktycznie to samo. Przed samym końcem, zarządzili, że pogryzą mnie wilki, które tak naprawdę były wilkołakami. Na ich nieszczęście był wtedy nów.. 
- Powiedziałeś im coś wtedy? 
- Ciebie bardziej interesuje to co było dalej? Serio? 
- Zastanawia mnie po prostu czy coś wypaplałeś.. 
- Powiedziałem w końcu to co wiedział każdy.. nie obchodziło mnie nic więcej.
- Dlaczego w końcu się ugiąłeś? 
- A co cię to.. - warknąłem wkurzony, bo nie miałem ochoty opowiadać mu tego wszystkiego. 
- Aż tak to boli? Co tam się stało. Jestem ciekawy, nie byłem w niewoli.. 
- Skończ, wkurwiasz mnie, a nie mam jak ci przywalić..
Chłopak się w końcu zamknął, więc ułożyłem się jakość wygodniej, aby jeszcze chwilę odpocząć, choć wolałbym już wracać do bazy, gdyż wkurza mnie siedzenie w tym miejscu. Mieliśmy poszukać tutaj jakiś rzeczy, a się okazało, że tkwimy tutaj z jednej strony przeze mnie, a z drugiej strony przez tego wampira, który zginął piękną śmiercią.
*Godzinę później*
- Wstawaj, ruszamy do obozu, nie mam ochoty tutaj zostać dłużej.
- No chyba cię porypało - rzekł widząc, że wstałem, podpierając się o kawałek blatu.
- Nie, ruszaj się - syknąłem.
Chcąc nie chcąc chłopak ruszył tyłek, więc zaczęliśmy powoli iść w stronę obozu, lecz po drodze chłopak znów zaczął wypytywać mnie o przeszłość, ale ja mu tylko pokazałem dwa środkowe palce.
- Jak jesteś taki mądry i chcesz wszystko wiedzieć, to może najpierw powiedz coś o sobie, a nie tylko ja i ja.. - warknąłem patrząc na niego wkurzony.
Jego ciężkie westchnięcie sugerowało, że nie lubi tego opowiadać, ale co mi tam. Nie obchodziło mnie to ani trochę.
- Chce wiedzieć to co ty o mnie, prosty układ czyż nie?

Reker? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz