wtorek, 8 stycznia 2019

Od Eri cd Fallon


Biegłam przed siebie ile sił w nogach. Może i jestem szurnięta ale nawet ja uznałam że walka z całą hordą zombie nie posiadając broni nie jest najlepszym pomysłem na jaki wpadłam. Niestety zombie nie podzielały mojego zdania i uparcie biegły za mną w zaskakująco żywym tempie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że świeży śnieg na leżącym już kilka dni skutecznie uniemożliwiał stanie. Nie zauważyłam nawet kiedy przeniosłam się z ziemi na dachy. W tej części miasta budynki były wystarczająco blisko siebie, by przeskakiwanie z dachu na dach było dziecinnie proste. Przynajmniej dopóki tak jak ja, nie zorientujesz się w locie, że nie ma przed tobą kolejnego dachu... Choć tym razem nie groziło mi oznaczenie plackiem w kształcie człowieka ściany jakiegoś wieżowca.
Udało mi się wylądować na ziemi... chciałabym móc powiedzieć "z gracją", ale lepiej oddaje to stwierdzenie, że cudem się przy tym nie zabiłam.
Dopiero po chwili zauważyłam, że ktoś nade mną stoi. Podniosłam wzrok.
– Zabolało? – Spytała dziewczyna, podając mi rękę, by pomóc mi wstać.
– Bardziej, kiedy wypierdoliłam się na ryj po tym, jak Lucek wywalił mnie z piekła. – skrzywiłam się. Będą siniaki.
– Obstawiałabym, że spadłaś za swoją lirą z jakiejś chmurki. – uśmiechnęła się lekko.
Nie byłam pewna czy tylko odniosła się do mojego komentarza, czy właśnie usłyszałam najbardziej stereotypowy tekst na podryw w historii ludzkości.
– Jestem… – zawachała się – ...Fall.
– Echo. – Uśmiechnęłam się. – Fall…
Dziewczyna też lekko uśmiechneła. Wyglądała przesłodko. Jednak hałasy wydawane przez goniące mnie wcześniej zombie sprowadziły mnie na ziemię skuteczniej niż upadek na chodnik.
- Pozwól, że poflirtujemy później - zaproponowałam, łapiąc Fall za rękę i ruszając przed siebie biegiem.

Fall? Dla ciebie wszystko xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz