piątek, 25 maja 2018

Od Reker'a cd. Echo

- Wiesz, chyba nie przepadam za chemią... Jedyne co pamiętam z gimnazjum to pierwiastki - mruknąłem cicho pod nosem oddając jej tą całą chemię organiczną, z której raczej niczego bym nie zrozumiał - Może zdecydujesz się na inne tytuły? - dopowiedziałem przeglądając inny regał gdzie znajdowały się głównie książki fantastyczne. Nie zastanawiając się zbyt długo wyjąłem z zapadliska poniszczonych ksiąg, lekturę o tytule "Zwiadowcy" Johna Flanagana. Okładka była już bardzo wyblakła, a strony nieco pogniecione, lecz tusz pozostały na zżółkniętych kartkach, na szczęście nadal był bardzo widoczny.
- Podziękuję - fuknęła spoglądając na mnie z małą wrogością - Poradziłbyś sobie bez oczu? - zapytała nagle co bardzo, ale to bardzo mnie zdziwiło. W końcu, nie codziennie ludzie zadają komuś takie dziwne pytania. W szkole wojskowej mieliśmy różne praktyki do zrobienia, jedną z nich właśnie było chodzenie z zawiązanymi oczami, aby wyćwiczyć słuch, lecz wątpię, żeby Echo, która straciła pamięć zaczęła się tym interesować.
- Nigdy się nad tym zbytnio nie zastanawiałem - stwierdziłem zgodnie z prawdą zaczynając przyglądać się jej z większą uwagą - Mam nadzieję, że nic nie planujesz... - westchnąłem krzywiąc się z lekka na myśl, iż dziewucha mogłaby mi albo sobie wyrządzić jakąś krzywdę.
- Ja? Nieeee -  zrobiła winę niewiniątka zagłębiając się w wybraną przez siebie literaturę. Wiedząc, że ta rozmowa nie ma już najmniejszego sensu, usiadłem niedaleko niej spoglądając na swoje brudne od błota buty. Wiele się ostatnio zmieniło. Nadal nie mogłem pojąć jak zmarła osoba mogła od tak sobie ożyć. Przecież to takie nielogiczne i obce dla naszego świata... O co w tym wszystkim chodzi? - zapytałem sam siebie w myślach przygryzając delikatnie opuszkę palca. Siedzieliśmy wraz z dziewczyną, w grobowej ciszy przez niecałe dwadzieścia minut, aż tu nagle do moich uszu doszedł charakterystyczny dźwięk trzaśnięcia drzwiami.
- Kurwa - zakląłem pod nosem na tyle cicho, aby osoba, która pojawiła się w budynku nie miała szans mnie usłyszeć - Echo musimy się zmywać - dorzuciłem przybliżając się do jasnowłosej, która zasyczała na mnie niczym agresywny kot - Nie wygłupiaj się... - szepnąłem jej na ucho z nadzieją, iż zapewne nasz wróg, nas tutaj nie znajdzie.
- Nigdzie nie idę - oznajmiła szybko zwiewając przede mną niczym dzika gazela. Zanim się obejrzałem nie było już po niej śladu. Książki od chemii i innych dziadostw wzięła o dziwo ze sobą... Całe życie z wariatami - pomyślałem poruszając się po cichu na przód, lecz kiedy obok mojej głowy przebiegł nabój wystrzelony najprawdopodobniej z glocka 19, zrezygnowałem z pościgu, starannie ukrywając się za jedną z osłon.
- Wyłaź szczurze! - usłyszałem krzyk Niemca, który najwidoczniej nie miał dzisiaj dobrego humoru - Możemy zrobić to na spokojnie, no chyba, że chcesz się bawić w kotka i myszkę żołnierzyku - zaśmiał się człapiąc w stronę wschodu niczym ociężały słoń. Cholera Echo gdzie ty znowu polazłaś? 

<Echo? Do nogi xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz