sobota, 3 marca 2018

Od Reker'a cd. Kiary

Zanim się uspokoiłem minęła chyba godzina... Gdyby nie szpiedzy to z pewnością rzuciłbym się im od razu do gardła i zabiłbym tych skurwieli na miejscu. Nie byłem wstanie sobie wyobrazić jakbym się czuł na miejscu rodziców tych chłopców. Będą musieli bardzo ciężko zapracować na ich ponowne zaufanie, gdyż psychika takiego skrzywdzonego dzieciaka będzie bardzo pokrzywdzona, a zważywszy na to, że cierpieli przez mężczyzn, to najbardziej będą mieli przekichne ich ojcowie, którzy raczej nie będą wstanie zbliżyć się do swoich potomków. Ciągle próbując utrzymywać ogromny spokój, siedziałem na krześle tuż przed jedną z sal gdzie przetrzymywaliśmy tych zjebów. Ze swoich kciuków nieustannie tworzyłem młynek, raz go powiększając, a raz zmniejszając jakby miało mi to jakoś pomóc w obecnej sytuacji. Oprócz mnie był tu jeszcze Kias, który dostał od Masona rozkaz pilnowania mnie bym i ja nie strzelił teraz jakiejś głupoty.
- Może jednak sobie odpuścisz? Przecież mamy ludzi od czarnej roboty i oni sobie świetnie z tym poradzą - stwierdził przyglądając się uważnie mojej pozycji oraz ruchom jakby się bał, że zaraz go przez przypadek zaatakuję.
- No nie wiem - mruknąłem w odpowiedzi rozplątując swoje dłonie, które teraz powędrowały do moich skroni. Z jednej strony chciałem się na nich zemścić, lecz z drugiej to trochę nie moja sprawa. Powinienem pomóc tamtym ludziom, ale coś w mojej duszy stwierdziło, że się do tego teraz nie nadaję. Każdy z nas milczał jeszcze przez kilka minut aż w końcu postanowiłem przerwać tą szatańską ciszę swoim dość głośnym chrząknięciem - Niech wam będzie... Ale sam dobiorę ludzi, którzy mają się tym zająć - zadecydowałem powoli podnosząc się z krzesła, które zatrzeszczało nieprzyjemnie dla ucha.
- Czyli kogo? - zaciekawił się wyglądając kontem oka w stronę okna, za którym nadal panowała sroga zima i z tego co widziałem po nadciągających, ciemnych chmurach to zbliżała się dość ostra śnieżyca, która mogła odciąć nas od świata na dobre kilka dni. Będzie piździć jak cholera - przeszło mi przez myśl zanim rzekłem słowo w stronę chłopaka.
- Frank Salvatore, Louis Daive i Rick Turner - rzuciłem bez najmniejszego zawahania - Mają wolną rękę... Tamci mają cierpieć i zdechnąć, bo jak się dowiem, że te chuje nadal żyją to sami nie będą mieli kolorowo - dodałem jeszcze na odchodnym zmierzając korytarzem do sekcji szpitalnej gdzie miałem nadzieję ciągle znajduje się Kiara. Nie czułem się zbyt dobrze, ponieważ mój brzuch nie chciał zbytnio ze mną współpracować. Może to przez to, iż od dawna nie jadłem? Sam już nie wiem... Martwiłem się bardzo o swojego młodszego brata, mając nadzieję, że doszedł jakoś do siebie po tym co mu się stało. Wiedziałem, iż cierpiał i był dużo słabszy psychicznie niż ja, ale musiał dać sobie radę by to jakoś przetrwać. Z pewnością rozmyślałbym nad ta sytuacją bardziej gdyby nie rozdrażniony głos Edward dochodzący tuż zza rogu korytarza. Zainteresowany tym zjawiskiem, poszedłem tam stąpając jak najciszej się dało, by już po chwili ujrzeć blondyna z moją żoną.
- Nienawidzę sprawdzać tych cholernych egzaminów - stwierdził ściskając w jednej ręce coraz mocniej czarny długopis - Dziaciarnia się niczego nie uczy i pisze jakieś głupoty z nadzieją, że cudem zdadzą - fuknął na koniec spoglądając w moją stronę z jeszcze większym niezadowoleniem niż ostatnio - A ty czemu na badaniach nie byłeś? Serce ci w końcu siądzie i tyle będziesz miał z życia - burknął kręcąc głową na boki jakby nie mógł uwierzyć w to co mówi. Ups... No tak zapomniałem o badaniach - pomyślałem dokładnie analizując każde jego słowo. Eh... Ostatnio nie chciałem być dźgany igłami w każde miejsce swojego ciała więc postanowiłem nieco z tym odpuścić. Zresztą jakby coś mi się działo to powiedziałbym o tym Kiarci, a ona z pewnością by coś na to poradziła! Miałem mu już coś odpowiedzieć, ale uniemożliwił mi to głos jednego z lekarzy, który w mgnieniu oka znalazł się obok naszego doktorka.
- Jesteście potrzebni na operacyjnej, mamy ciężki przypadek - wyziajał zdyszany w stronę blondyna jak i niebieskookiej.

<Kiara? :3 Domyślasz się kto to? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz