środa, 27 grudnia 2017

"Świat umarł lecz pytanie czy Nasze dusze wraz z nim"

Imię i nazwisko| Leon Darvino
Ksywka| Leo
Wiek| 21 lat| Urodziny 15 sierpień
Płeć| Mężczyzna
Obóz| Duchy
Ranga| Rekrut
Aparycja| Wysoki, dobrze zbudowany chłopak o niebieskich oczach i czarnych krótkich włosach. Bystre oczy oraz silne ciało czy też zwinność sprawiają że zaszedł daleko w wojsku, lecz teraz walczy o przetrwanie jak każdy, który nie stał się chodzącym charczącym dziadostwem.
Charakter| Leon to dobry chłopak o bardzo dobrym, aczkolwiek bardzo, ale to bardzo delikatnym sercu. Udaje twardego i nic nie biorącego do siebie faceta, ale w duszy cierpi bardzo i każde złe słowo jest nożem prosto w serce. Nigdy nie miał rodziny, więc nie wie jak to jest ją mieć naprawdę. Nie rozumie co to jest miłość do rodzica czy rodzeństwa, bo nigdy tego nie miał. Jest to dla niego obce niczym kosmos czy też galaktyka. Jest typem marzyciela i myśliciela ale mało kiedy rozmawia z obcymi ludźmi na temat swojej przeszłości, gdyż wie że ich to nie interesuje, bo mają własne życie. Oddany z niego i lojalny żołnierz. Nie zostawi człowieka na pastwę losu mimo iż by miał za to przypłacić życiem, co wiele razy udowadniał na froncie, lecz mówiono że to nie przez odwagę tylko przez głupotę, bo nie ma nic do stracenia… Cóż… W jakimś sensie jest to prawda ze nie ma nic do stracenia, lecz czy to znaczy ze nie jest odważny? No właśnie, głupie takie myślenie innych które też go bardzo raniło, gdyż potraktowano go jakby był gorszy. Jeśli ktoś zdobędzie jego zaufanie i pokaże że nie chce go skrzywdzić czy też wyśmiać, to zyska prawdziwego przyjaciela, który skoczy za nim w ogień w słusznej sprawie. Nienawidzi cierpienia ludzkiego jak i jak ktoś krzywdzi zwierzęta, więc czuje wtedy że musi jakoś pomóc. Uważa że jest brzydki, więc nie zbliża się raczej do kobiet, a i też one go unikają i tak to wygląda. Chce się więcej o nim wiedzieć, to stanie się to już w opowiadaniach, w głębszym poznawaniu go.
Historia| Leon nie miał właściwie szczęśliwego życia. Zaraz po urodzeniu trafił do sierocińca, a ojciec wpisał lipne dane więc ma tak jakby fałszywe nazwisko. Mały Leon był bardzo zagubiony i brakowało mu rodzicielskiej miłości. Zawsze gdy widział ludzi którzy przychodzili kogoś zaadoptować, był pierwszy ale omijali go szerokim łukiem… Mały czuł ból w swoim małym serduszku i nie rozumiał dlaczego nikt go nie chce. Nie miał żadnych przyjaciół, bo nikt nawet nie chciał się z nim bawić. Dzieciaki wiedziały że ma nie prawdziwe nazwisko więc się z niego wyśmiewały że jest pokraką, że nie powinien się urodzić skoro nie istnieje i takie tam inne przykrości. Ciągle więc siedział sam w pokoju smutny i często płakał i marzył by ktoś go wziął. Jak to dziecko pisał listy do mikołaja i prosił modląc siew duchu cicho by jego życzenia się spełniły ale nic… W sierocińcu go bili starsi jak i rówieśnicy czy też wychowankowie. Był grzeczny ale tam wystarczyła sekunda spóźnienia albo jakieś „nie takie spojrzenie jak trzeba” by dostać po plecach linijką drewnianą, albo zostać skatowanym i wrzuconym do pokoju na tydzień bez jedzenia. I tak się ciągnęło aż któryś ze starszych wychowanków zaczął przemycać narkotyki, co biednemu chłopakowi, który nie znał życia zaraz podano specjalnie. Miał często myśli i próby samobójcze, bo jego krucha psychika tego nie wytrzymywała. Miał być ofiarą czy też królikiem doświadczalnym czy towar jest dobry i tak się w to wciągnął, więc stał się przez nie agresywny przez co w końcu, gdy miał 17 lat stanął przed sądem za wandalstwo i branie narkotyków. Miał do wyboru, albo więzienie, albo wojsko, bo w poprawczaku nie było dla niego miejsca, a poza tym coś tam się złego działo, przez co nie dawali tam nieletnich „przestępców”. I tak oto trafił do wojska, lecz nikt go po głowie nie głaskał tylko go gnojono i pokazywano że jest nikim. Musiał się szybko uczyć i nie mógł liczyć za bardzo na kolegów z drużyny, gdyż trafił do takiej grupy która go nie lubiła i poniżała, robiąc też przy okazji różne „psikusy”, co na pewno nie ułatwiało mu życia. Zawsze dawał z siebie wszystko i tak w końcu przeniesiono go do innej drużyny, ale bardziej działał sam, bo tego się nauczył w życiu. Nikt mu wcześniej nie pomagał, to nie za bardzo chciał pomocy. Jednak nieco zżył się pod koniec z drużyną, lecz niestety wszyscy zginęli na wojnie przez ruskich, więc zaczął błąkać się samotnie po tym pustkowiu. Był sam… Całkiem sam… Błąkał się i błąkał aż w końcu z powodu głodu padł na zimny śnieg i ktoś go znalazł. Trafił gdzieś na medyczny i co dalej nie wiadomo.
Rodzina| Nie zna… Wychowywał się w sierocińcu. Powiedziano mu tylko że jego rodzice go nie chcieli i tylko tym ciągle żył że został porzucony jak śmieć bez uczuć.
Partnerka| -
Orientacja seksualna| Hetero
Inne|
- Jest byłym żołnierzem i był też nieco saperem,
- Nigdy go nie adoptowano, więc był ciągle samotny,
- W wojsku nikt go nie lubił i wysyłano na najgorsze misje by zginął,
- Umie się dobrze posługiwać bronią palną,
- Wychował się w sierocińcu gdzieś pomiędzy Oregonem a Idaho,
- Jak znajdzie papierosy to pali,
- Kiedyś brał narkotyki i chciał popełnić samobójstwo nie raz,
- Trafił do wojska by uniknąć więzienia,
- Zawsze chciał mieć psa albo kota, ale bardziej psa co nigdy się nie spełniło,
- Ma rany na ciele po tym jak go katowano,
- Uważa że skoro nikt nie chciał go adoptować, to też nigdy nie założy rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz