No to ciekawie... - pomyślałem nagle tracąc przytomność. Ktoś mi tam buszował po pokoju a ja postanowiłem uciąć sobie drzemkę jak dwuletnie dziecko! Słyszałem rozmowę między dwójką ludzi, ale nic z niej nie zrozumiałem... Gadali jakby byli jakimiś kosmitami, co nieco mnie zdenerwowało, gdyż poczułem się zagrożony, ale po jakimś zastrzyku od razu się rozluźniłem więc to pewnie musiał być ten uspokajający. Miałem tylko nadzieję, że nie zrobią mi jakiś eksperymentów, bo pewnie bym już tego nie przeżył... Nie znoszę igieł, nie znoszę lekarzy, nie znoszę medycznego! Lekarze chcą tylko krzywdzić i testować różne rzeczy na organizmach żywych... No Kiara, Tija i ten Edward są ponoć dobrzy, ale ja już sam powoli nie wiem w co mam wierzyć. Jednego dnia jest dobrze, drugiego źle, a trzeciego natomiast mam ochotę umrzeć i nic więcej.
Kiedy zacząłem się budzić był już kolejny, szary ranek. Zamrugałem niechętnie oczami by bardziej się rozbudzić. Miałem już ochotę wstać i pójść do łazienki, ale w tedy obok mnie, niczym z podziemi wyrosła Tija, która spała obok mojego łóżka na niewygodny krześle. Co ona tutaj robi? - pomyślałem przyglądając jej się w ogromnym szoku. Zawsze myślałem, że ma mnie gdzieś oraz, iż uważa mnie za potwora a tu nagle taka niespodzianka! Patrzyłem na nią jak na obrazek jeszcze z dobre dziesięć minut, aż nagle olśniło mnie, bo przypomniałem sobie, że może ją pokręcić w takiej pozycji, dlatego położyłem ją delikatnie na swoim łóżku dodatkowo przykrywając kocykiem by już nie marzła.
- Słodko - szepnąłem sam do siebie uśmiechając się pod nosem. Sam czułem się dupnie, ale nie zamierzałem jej wystraszyć... Chyba każda kobita by się przestraszyła widząc, iż śpi z jakimś chłopek obok siebie prawda? Czując ogromną suchość w gardle, sięgnąłem po butelkę wody mineralnej, którą swoją drogą od razu całą opróżniłem. Następnie poszedłem do łazienki się nieco ogarnąć, a na sam koniec zasiadłem na krześle, które jeszcze nie tak dawno zajmowała białowłosa. Nie będą ukrywał, że wyglądała jak aniołek... Rozwiane włosy na poduszce i jej zmęczona twarzyczka powodowały u mnie uśmiech ze zmartwieniem jednocześnie. Moje biedactwo - rzekłem sobie w myślach głaszcząc ją delikatnie po głowie. Tej to musi być dobrze... Ma siostrę, rodzinę i zapewne ogląda się za nią wielu dobrych chłopaków więc nie mam u niej najmniejszej szansy... Zresztą znając życie z takimi staruchami jak ja nie będzie chciała się nawet spotykać, bo przyszła tutaj jedynie z litości, bym nie zdechł jak pies przy budzie. Ma dobre serduszko więc nie dziwię się, że martwi się o innych. Muszę przyznać, iż strasznie się zamyśliłem jeśli chodzi o ten temat przez co nie zauważyłem kiedy ta kruszynka się obudziła.
- C-co robisz? - zapytała mnie bardzo się jąkając dlatego zabrałem rękę.
- Przepraszam.. Nie chciałem cię wystraszyć - westchnąłem w odpowiedzi.
- Powinieneś leżeć - rzekła nagle podrywając się do góry niczym odbita od ziemi piłka tylko po to by mnie obalić.
- Ale mi nic nie jest... - zdziwiłem się bardzo czując jaką siłę posiada ta drobna kobieta.
- Masz grypę i zapalenie oskrzeli więc nie cuduj - mruknęła pod nosem postawiając na swoim.
- No dobrze... Będę leżał - uległem jej bardzo łatwo oraz zacząłem wpatrywać się w sufit. Między nami trwała chwilowa cisza, aż nagle została przerwana przez burczenie w moim brzuchu. Lepiej być nie mogło - pomyślałem zirytowany.
<Tija? :3 Ruvik głodny xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz