czwartek, 23 listopada 2017

„Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość, bo uczciwi są nieprzewidywalni… Zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie… Głupiego” ~ Kapitan Jack Sparrow

Imię i nazwisko : Eron Black
Ksywka: Najczęściej mówią Eron
Wiek: 35 lat. 6 styczeń
Płeć: Mężczyzna
Obóz: Trupy
Ranga: Członek
Aparycja: Jak wyglądam? Mam czarne włosy, zarost, nie za duży, taki żeby nie drapał i nie swędział jak głupi. Oczy koloru szarego, choć ile osób tyle opinii, więc zostaje przy swojej, a nie niebieskiej, zielonej, czy wielokolorowej. Dobrze zbudowany, po służbie w wojsku, widoczne mięśnie i kilka blizn na torsie, udach czy plecach. Głównie są to blizny po odłamkach, pociskach i ranach od noża. Noszę nieśmiertelnik ze swoim imieniem, bo po co się kryć? Komornik mnie już raczej nie znajdzie. Przeważnie mam na sobie wojskowy strój, ale równie często chodzę w czarnej markowej skórze z czaszką na plech i w czarnych bojówkach. Lubię mieć dużo kieszeni. Buty mam aż jedne, ale są nie do zdarcia, najlepsze buty na świecie Bates Delta 8, przeżyją wszystko. Najczęściej można mnie spotkać z całym moim ekwipunkiem, który osobiście nazywam 10kg szczęścia. Jest to czarna broń wyborowa AWM i 4 magazynki po 5 naboi do tego malutki pistolecik p-83 i nóż taktyczny składany, a na deser, jakby jednak brakło mi naboi, mam katanę z siedemdziesięcio centymetrowym ostrzem. No i nie można zapomnieć o okularach przeciwsłonecznych i czapce z daszkiem (ale tylko z wojskowym ubraniem w komplecie).
Charakter: Zacznę może od tych dobrych cech, których raczej nie ma za wiele. Przede wszystkim jak to na snajpera przystało jestem cierpliwy, siedzenie tydzień w jednym miejscu czekając na dogodny do moment do strzału to dla mnie chleb powszedni. Nauczyło mnie to wykorzystywać każdą możliwą okazję. Nie ufam nikomu, a przynajmniej żadnemu człowiekowi, ma to związek z moją przeszłością, którą poznacie później. Mam niesamowicie bujną wyobraźnię i czasami zdarza mi się mówić samemu do siebie, co nie jest najgorsze, w końcu gadanie do kamienia jest chyba bardziej nienormalne. Jestem stanowczy i konsekwentny w tym co robię, jeżeli mówię, że kogoś zabije, znajdę, ocalę (zdarzają się takie perełki), to tak będzie, chyba że wcześniej sam zginę, ale to nie jest usprawiedliwienie, prawda? Jestem pewny siebie i swoich umiejętności, doskonale potrafię ocenić sytuację i wiem, kiedy coś jest samobójstwem, a kiedy jest cień szansy na powodzenie. W relacjach towarzyskich, które są rzadkością, jestem twardy i szorstki. Nie znoszę jak ktoś na kimś żeruje i sprawia problemy. Każdy powinien działać na własną rękę i dbać o swój interes, a jak już musisz z kimś spędzać czas, to chociaż go nie spowalniaj i nie utrudniaj zadania. Jestem w stanie zostawić taką osobę na pastwę losu, chyba, że to jeszcze dziecko, są granice, których nawet ja nie przekraczam. Nie przywiązuję się do ludzi, w każdej chwili mogą się stać moimi wrogami, zechcą mnie zabić, albo zostawią na pastwę losu, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Honor, moim zdaniem honor umarł w czasie wojny, nie istnieje w dzisiejszych czasach coś takiego jak honor. Liczy się przetrwanie, a nie to w jaki sposób. Jeżeli wszyscy zginą , co nam będzie po honorze? Jestem dość wybuchowy i uzależniony od silnych wrażeń. Osobiście nie zdradzam „braci w broni” o ile żaden z nich nie jest totalnym idiotą, albo ewidentnie czegoś nie knuje. Potrafię pracować w grupie, nauczono mnie tego w wojsku, ale wolałbym tego nie robić, szkoda nerwów. Potrafię być miły, jak mam dobry humor, a to zdarza się na przykład wtedy, gdy jakieś zombie się poślizgnie i obije trochę facjatę, albo w ogóle umrze. Lubię konkrety i jak wiem co mam robi, domyślanie się nie jest moją najlepszą stroną i prowadzi do nieporozumień, więc jak sprawy wyglądają czysto, to jest cud, miód. Potrafię być bardzo bezpośredni i czasami mylone jest to z bezczelnością, a ja przecież mówię co myślę (Dowódca nieźle mnie za to karał). Jestem cyniczny i postępuje według własnych zasad, których się trzymam i pielęgnuję. Ciekawość i chciwość też czasami gdzieś się tam rodzą w głowie i nie zawsze da się je powstrzymać .No i na koniec tego długiego monologu powiem, że jestem ostrożny we wszystkim co robię i nie da się ukryć, że jestem tak odrobinę pesymistą.
Historia: Urodziłem się w Ameryce, ale wychowałem się i żyłem w Polsce, a teraz krótkie streszczenie życia. Jak miałem 20 lat skończyłem technikum energetyczne, nie zapowiadało się wtedy na jakąkolwiek wojnę. Byłem wtedy dość przy kości chłopaczkiem i zapisałem się do wojska. Pierwsze pięć lat spędziłem jako żołnierz, ucząc się wszystkiego co niezbędne. Najbardziej z tamtego okresu zapamiętałem muszlę klozetową i szczoteczkę do zębów, a ulubionym moim tekstem wtedy było „To jest granat, granat robi boom” usłyszałem to tylko raz, ale powracało za każdym razem jak nimi rzucałem. Czas ten uważam za niezwykle ważny, bo wiele mnie nauczył i dzięki niemu jeszcze żyję. Kolejne 4 lata spędziłem w marynarce wojennej na okrętach podwodnych, oraz pancernikach, tam też pierwszy raz wziąłem broń snajperską w dłonie i zakochałem się. Życie na statku mogę uznać za najcięższe w swoim życiu. Nie da się zapomnieć tej bezradności podczas sztormu, albo bólu mięśni od trzymania się czegokolwiek, żeby nie zginąć. W końcu na 3 lata przed wojną wstąpiłem do sił specjalnych, gdzie nauczono mnie strzelać na niewyobrażalne dystanse, czy też właśnie pracować zespołowo. W końcu wybuchła wojna. Do naszych celów należało unieszkodliwiać najważniejsze cele, zdobywać dokumenty i w końcu zabijać najniebezpieczniejszych ludzi. Mój rekord, to zabicie rosyjskiego szpiega z 2066m prosto w głowę, to były czasy, ale podczas pewnej misji przejęcia kodów nuklearnych wpadliśmy w zasadzkę i najprościej mówiąc zostawiono mnie w samym środku obozu wroga na pewną śmierć. Jednak przeżyłem, straciłem zaufanie do ludzi. Uratował mnie wtedy zdrowy rozsądek i kilka butelek wódki. Ukradłem pierwszą lepszą rosyjską łódź i dotarłem do Gdańska, gdzie już nie było żywej duszy. W końcu, po wielu analizach za i przeciw, zdecydowałem się udać do Ameryki, tam też przeżyłem atak nuklearny i żyję nadal.
Rodzice: Matka była pielęgniarką, a ojciec energetykiem. Byliśmy szczęśliwą rodziną ale jak miałem 27 lat, to dowiedziałem się, że zginęli w wypadku samochodowym w Katowicach. Edyta, bo tak się nazywała matka, miała długie brązowe włosy, które z natury były proste, ale jak to kobieta, stwierdziła, że chce mieć kręcone i tak też było. Marek, ojciec z wielkim piwnym brzuchem był hipokrytą i często zachodził mi za skórę, ale nie narzekam. Dzięki niemu nauczyłem się co nieco o mechanice i to w sumie tyle.
Partnerka : Brak
Orientacja: Kobiety, kobiety i jeszcze raz kobiety. Wszystkie są piękne i wszystkie się kocha… lub nie. Hetero.
Inne:
- Jestem uzależniony od adrenaliny, jeżeli nie wstrzyknę jej sobie lub nie podniosę w sposób naturalny jej poziomu, to zaczynam być nerwowy, agresywny i impulsywny w najgorszych znaczeniach tych wyrazów
- Jeżeli sytuacja zaczyna być poważna, to zapalam cygaro
- Nie piję alkoholu, ani nie palę papierosów (cygaro się nie liczy)
- Broń nazwałem Alesia, taki zwyczaj z wojska, często też do niej mówię podczas akcji.
- Mam nawet hobby, oprócz masowego zabijania i tak już martwych zombiaków. Rysuję i szkicuję w swoim notatniku przeznaczonym specjalnie na to.
- Jestem zawodowym strzelcem i nie chybiam, chyba że faktycznie coś mnie zaskoczy, albo cel nagle zacznie poruszać się z nieprzewidywalną prędkością.
- Kataną posługuję się nieźle. Wiadomo, że nie jestem samurajem, ani mistrzem walki mieczem, ale nie jestem też nowicjuszem czy początkującym.
- szukam swojego powiedzonka, więc raz na jakiś czas rzucam dziwne teksty, żeby znaleźć to jedno jedyne powiedzonko.
- Uwielbiam koty i to jedne z nielicznych stworzeń o które naprawdę się troszczę i którymi się opiekuję.
- Można powiedzieć, że jestem najemnikiem i za odpowiednią cenę wykonam prawie każde zadanie jakie mi zlecą. Jakoś trzeba zdobywać leki i amunicję, więc najczęściej w tym jest podana cena.
- W sumie to chciałbym zostać wampirem, ale nie nadarzyła się okazja żeby zrealizować to pragnienie.Jeżeli się trafi ktoś "normalny" żeby to przedyskutować, na pewno to zrobi.
- Czyta książki o technice żeby stworzyć pewnie urządzenie i jakiekolwiek do zabicia czasu.
Właściciel: ave.subzero@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz