Strasznie się ucieszyłam, kiedy mogłam wreszcie zobaczyć brata i stwierdzić że ma się dobrze, choć nie był zbyt zadowolony z tej izolacji od wszystkich co doskonale rozumiałam! Sama bym zwariowała, jeśli bym musiała być cały czas w jednym pomieszczeniu, zapewne związana czego się domyśliłam i widząc dookoła tylko białe ściany. W dodatku leżąc w miejscu i gapiąc się tylko w ścianę czy sufit, który był zapewne jedyną "atrakcją".
W pewnym momencie zobaczyłam jak mój karabin nagle ląduje na rękach brata i to w dodatku sam!!! Ja pierdolę znowu duchy?! Medium świetnym to ja nie jestem.... Czego tym razem ktoś chce? - pomyślałam sobie zdenerwowana i przestraszona. Wtedy tez zobaczyłam jak wszystkie zdjęcia z półki wylądowały na ziemi, gdyż jakby ktoś przechodził i je przewrócił ręką, przez co już dostaliśmy z bratem ciarek!
Popatrzyliśmy po sobie z bratem i już mieliśmy zwiewać razem z tego pokoju, lecz wtedy nagle na oścież otworzyło się okno, przez co wpadło do nas wiele zimna. Później usłyszeliśmy jak w łazience leci woda, a na koniec łóżko samo podskoczyło! Od razu zerwaliśmy się z miejsca, wybiegając z pokoju z krzykiem i przerażeniem.
Minęliśmy jak się okazało zdziwionego do granic Edwarda, który chyba z innymi lekarzami szukał Rekera, a gdy zobaczyli jak latające książki zmierzają w ich kierunku, lewitując w powietrzu, sami zwiali z krzykiem. Co śmieszniejsze, książki jakby nas ścigały i dopiero w połowie ratusza wszystko ustało, no ale reszta ludzi też się przestraszyła których spotkaliśmy po drodze, no i nieco biegło razem z nami uciekając w panice.
Zatrzymaliśmy się dopiero przed schodami głośno dysząc z maratońskiego biegu, lecz to jeszcze nie był koniec.... O nie, nie! Jak widać to coś nie zamierzało odpuścić i zobaczyliśmy jak wielki dywan na schodach faluje niczym jakiś kret w ziemi, który idzie w naszą stronę, lub jakach ogromna fala! Znowu krzyknęliśmy i zaczęliśmy zwiewać przed tym czymś w popłochu, po całym ratuszu. W końcu ja i brat zamknęliśmy się w jakimś ciemnym, pustym pokoju i zesztywnieliśmy z walącymi sercami przy ścianie, a reszta też gdzieś się poukrywała.
- Co to kurwa miało być?! - wyjęczałam jakoś do brata w ciemnościach, a mój głos był przepełniony strachem.
< Reker? ;3 nieco brak pomysłu ;c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz