- Cześć córeczko - powiedział z uśmiechem, lecz po chwili zwrócił uwagę na mojego ukochanego - Witaj Will - dodał również się uśmiechając.
- Tato co tu robisz? - zdziwiłam się gdy ten jak nigdy nic wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Martwiłem się o ciebie gdy powiedziano mi, że miałaś operację - odpowiedział mi a w jego głosie było słychać smutek.
- Tato nie smuć się, bo to nie była twoja wina! Po prostu się uderzyłam i tak jakoś wyszło - westchnęłam wtulając się odruchowo bardziej w swojego tygryska - Skot też przyszedł? - dodałam wlepiając w niego zainteresowany wzrok, lecz on pokręcił przecząco głową i spojrzał za okno więc już wiedziałam, że coś się stało.
- Skot leży w śpiączce na medycznym - powiedział a głos załamał się mu w połowie zdania.
- Co?! Co mu się stało?! - zmartwiłam się próbując wstać, lecz jeszcze byłam za słaba i ledwo powstrzymałam się od jęku.
- Spokojnie córeczko - rzekł i podszedł głaszcząc mnie po głowie, bo jakoś podniosłam się do siadu - Lekarze mówią, że z tego wyjdzie więc się nie denerwuj - dodał próbując sam być spokojnym.
- Ale co mu się stało? - zapytałam smutna.
- Przepraszam, ale nie mogę ci powiedzieć - odpowiedział mi ze spuszczoną głową a w tedy usłyszeliśmy jak ktoś go woła więc wyszedł posyłając nam jeszcze słaby uśmiech. Martwiłam się strasznie o brata i nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi... Przecież on nie miał żadnych problemów, był dobrym żołnierzem... Dla czego akurat go to spotkało i ojciec nie chce mi powiedzieć co się stało? Może Kias będzie coś wiedział...
- Will boję się - rzekłam chowając się przytulona do jego boku.
<Will? :3 Wiem słabe ;-;>
- Skot leży w śpiączce na medycznym - powiedział a głos załamał się mu w połowie zdania.
- Co?! Co mu się stało?! - zmartwiłam się próbując wstać, lecz jeszcze byłam za słaba i ledwo powstrzymałam się od jęku.
- Spokojnie córeczko - rzekł i podszedł głaszcząc mnie po głowie, bo jakoś podniosłam się do siadu - Lekarze mówią, że z tego wyjdzie więc się nie denerwuj - dodał próbując sam być spokojnym.
- Ale co mu się stało? - zapytałam smutna.
- Przepraszam, ale nie mogę ci powiedzieć - odpowiedział mi ze spuszczoną głową a w tedy usłyszeliśmy jak ktoś go woła więc wyszedł posyłając nam jeszcze słaby uśmiech. Martwiłam się strasznie o brata i nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi... Przecież on nie miał żadnych problemów, był dobrym żołnierzem... Dla czego akurat go to spotkało i ojciec nie chce mi powiedzieć co się stało? Może Kias będzie coś wiedział...
- Will boję się - rzekłam chowając się przytulona do jego boku.
<Will? :3 Wiem słabe ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz