piątek, 14 kwietnia 2017

Od Reker'a cd. Sary

Wiedziałem, że Sara bała się tylu nowych dla niej osób, ale nie mogłem pozwolić na to by zwiała za pewne w nieznanym sobie kierunku co mogłoby skończyć się dość fatalnie dlatego złapałem Figara za wodze na co ogier grzecznie stanął. Dzieciaki korzystając z nieuwagi nauczyciela przerwały swój trening oraz wlepiły zdziwione oczy w swoją rówieśniczkę, ale nikt od razu żadnej głupoty nie palnął tylko popatrzyli na jej widok z współczuciem pewnie się domyślając, że spotkało ją coś złego.
- Cześć Andrew! - przywitałem się z mężczyzną, który oderwał wzrok od kasztanowłosej.
- Hej Reker! Czyżby wycieczka krajoznawcza? - zaśmiał się cicho machając ręką w stronę grupy, żeby wracali do ćwiczeń co zrobili. Znałem Andrewa już trochę i z tego co wiele razy widziałem i słyszałem miał do wszystkich i wszystkiego anielską cierpliwość więc trafić do jego grupy to zbawienie! Nigdy na uczniów głosu nie podniósł tylko na spokojnie tłumaczył co i jak nawet milion razy i to w taki sposób, że każdy może zakapować.
- Coś w tym rodzaju można by powiedzieć - stwierdziłem poprawiając się w siodle i ignorując wszystkie szepty młodzików o moją osobę - Skoro znalazłem cię tutaj to mam sprawę - dodałem szybko przyciągając go do siebie za ramie - Przyjmiesz Sarę na ucznia? - szepnął mu cicho na ucho tak, że najlepszy szpieg by tego nie usłyszał.
- To ta dziewczyna? - zapytał również cicho na co skinąłem głową - Biedne dziecko musiało stać jej się coś potwornego... - westchnął smutno - Mogę ją uczyć, ale pewnie najpierw musi doprowadzić się do właściwego stanu więc nie naciskam. Kiedy miałby przyjść na pierwsze zajęcia uprzedź mnie dzień przed... Klasa dwadzieścia sześć. Dwa podstawowe podręczniki jej dam byle miała plecak i piórnik z piszącymi długopisami - dodał z uśmiechem na co skinąłem głową wracając do poprawnej pozycji.
- Wracamy? - zapytałem spiętą Sarę, która od razu pokiwała twierdząco głową - Na razie! - powiedziałem w stronę mężczyzny.
- Na razie! - odparł a jego koń właśnie się zorientował, że ktoś tu był, lecz nie zareagował widząc, iż jesteśmy nieszkodliwi. Odjechaliśmy spokojnym i ustalonym na samym początku tempem ciesząc się letnimi widokami a kasztanowłosa była już bardziej spokojna.
*****
Będąc znowu w pokoju Sary ta zmęczona od razu padła na łóżko, lecz wyglądała na zadowoloną z przejażdżki co mnie cieszyło. Pogadaliśmy jeszcze chwilę aż w końcu zasnęła a ja po cichu znowu wymknąłem się za zasieki tym razem biegnąc sobie z buta dla kondychy i zdrowotności. 
Biegałem po sklepach by znaleźć jakiś plecak dla Sary, który mógłby jej się spodobać. Nie wiedziałem szczególnie jaki lubi kolor dlatego jak na idiotę przystało wybierałem taki, który podobał się mi i jakoś pasował mi do dziewczyny. Kiedy miałem już się poddawać zobaczyłem jakiegoś truposza, który ściskał jakiś czarny plecak. A tu co? Przeceny były? - zaśmiałem się w myślach. Na wszelki wypadek rozwaliłem nieboszczykowi jeszcze głowę obcasem glanów, żeby mnie dziadostwo czasem nie użarło... Kto wie czy nie przemieni się właśnie w zombie... Plecak był ładny i dość szalowy jak na dzisiejsze czasy więc pozwoliłem sobie go wziąć i dać Sarze. 
*****
Wszedłem sobie do dziewczyny przez balkon a ta akurat się obudziła co mnie cieszyło, bo nie chciałem jej zostawiać jak na razie samej, ponieważ mogłaby wpaść w panikę czego nie chciałem! Uśmiechnąłem się do niej chowając swoją zdobycz za plecami co ją zdziwiło i za wszelką cenę chciała zobaczyć co tam mam.
- Mam dla ciebie prezent! - zaśmiałem się pokazując jej wreszcie plecak - Mam nadzieję, że ci się spodoba! Załatwiłem ci klasę z tym panem co spotkaliśmy go w lesie. To bardzo miły i cierpliwy człowiek tak samo jak dzieciaki więc nie masz się o co martwić. Będę cię zaprowadzał i odbierał z zajęć więc się nie bój! Tu ludzie są o wiele, wiele inni niż w wieży więc nikt ci dokuczać nie będzie. Możemy trochę odczekać jak nie chcesz od razu iść do "szkoły". - powiedziałem podając jej plecak do rąk z wielkim uśmiechem.

<Sara? :3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz