niedziela, 30 kwietnia 2017

Od Kiary cd. Reker'a

Obudziłam się bo ktoś zaczął mnie szturchać, wiec zaspana otworzyłam słabe powieki i zaczęłam szukać wzorkiem osoby, która była za to odpowiedzialna i zobaczyłam ku mojemu zdziwieniu Edwarda! Posłałam mu słabe i pytające spojrzenie na co westchnął, lecz wyglądał na zdenerwowanego.
- Kiara nie wiesz gdzie poszedł Reker? - spytał w miarę spokojnie, pewnie by mnie nie denerwować jeszcze bardziej, lecz i tak się zestresowałam i spojrzałam od razu na łóżko ukochanego, gdzie go nie było! Kiedy chciałam się poderwać, Edward mnie na szczęście przytrzymał, bo bym sobie pewnie zrobiła krzywdę i tyle by było, gdyby szwy mi puściły czy coś...
- Nie nie wiem - powiedziałam zdenerwowana, kiedy uspokoiłam w miarę oddech i mnie puścił.
- Pójdę go poszukać, a Ty leż! - powiedział i wyszedł szybko, podczas gdy mi serce waliło i mnie bolało lekko, lecz jakoś to ignorowałam i leżałam spokojnie na wznak i patrzyłam się ledwie przytomnym wzrokiem w sufit. Po chwili usłyszałam że ktoś się zbliża, spojrzałam na drzwi, będąc gotowa w razie czego na obronę, lecz na szczęście to był Reker z Rajankiem na rękach i Dave'm!
- Do mama! - zażądał synek, na co myślałam że się popłaczę ze szczęścia!
Synuś wtulił się od razu we mnie, na co się szeroko uśmiechnęłam i ostrożnie lecz stanowczo trzymałam synka na rękach. Edward po burczał coś tam jeszcze na Rekera, że powinien bardziej uważać i podłączył mu kroplówkę na nowo. Dave natomiast usiadł obok nas i w razie czego był gotów wziąć synka od nas. Usłyszeliśmy nagle stukot końskich kopyt, więc domyśliłam się że wujek Eric wrócił ze swojej "misji" złapania naszych trucicieli i pewnie nie tylko naszych...
- Dzięki Dave za pomoc! Nie wiem jak my Ci się odwdzięczymy - westchnęłam zmęczona prostymi czynnościami.
- Daj spokój! Uwielbiam tego szkraba, a poza tym, to przyda mi się to wszystko, gdy niedługo sam zostanę ojcem! Lekarze mówią że jeszcze jakieś dwa tygodnie! - powiedział radośnie, na co po raz kolejny się uśmiechnęłam.
- Córeczka tatusia będzie! - powiedział rozbawionym ale i jednocześnie słabym głosem Rekuś.
Kiedy Dave chciał już odpowiadać, nagle na salę wparował wujek Eric, przewracając jakiegoś faceta na podłogę i przygniatając go mocno butem na co jęknął.
- Przeproś za to ze kazałeś ich truć i też to robiłeś! - warknął wściekle wujek Eric - Przez was prawie umarli niewinni ludzie! - wysyczał niczym jadowity wąż i przycisnął go jeszcze mocniej. Edward patrzył na niego z obrzydzeniem i nienawiścią i chyba też chciał by rozszarpać leżącego mężczyznę na ziemi, pod butem wujka.
- P-przepraszam.... - powiedział ledwie - że byliście świetnymi królikami doświadczalnymi - dodał rozbawiony, na co wujek z całej siły kopnął go w nogę i usłyszeliśmy trzask kości, na co chciał wrzasnąć, lecz wujek sprzedał mu jeszcze solidnego kopa w twarz i stracił przytomność...

< Reker? Eric? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz