sobota, 1 kwietnia 2017

Od Delilah cd. Alice'a

Postać zbliżała się, a ja po raz pierwszy zostałam tak sparaliżowana strachem, że nie mogłam się ruszyć. Miałam ochotę dać sobie w twarz za to, że nie wzięłam pistoletu czy jakiejkolwiek broni. Wszyscy są tacy milutcy w dzisiejszych czasach, prawda? – pomyślałam sarkastycznie, jednakże ciszę przerwał głos osobnika.
- Kim jesteś? – spytał, a po chwili dodał – Jesteś z Przemytników?
Zapadła głucha cisza, zwęziłam oczy i z ukosa spoglądałam na dłoń nieznajomego sięgającego po najpewniej broń.
- Nie zagrażam Ci – syknęłam – Dołączyłam do Przemytników parę dni temu, wydaje mi się, że nie mieliśmy okazji się spotkać.
Zapadła głucha cisza. Byłam rozdarta między ucieczką, a strzeleniem w łeb postaci. Nie masz broni, idiotko czyli zostaje opcja pierwsza. Rzuciłam się do ucieczki biegnąc na oślep, usłyszałam krzyk. Usłyszałam świst bełtów, no nieźle skurczybyk ma kuszę. Na moje nie szczęście wywaliłam się w najmniej spodziewanym momencie, czyli na zakręcie. Zanim zdążyłam wstać i cokolwiek zrobić kolega, który chciał mnie właśnie pozbawić głowy stał nade mną celują bronią. Tego raczej nie przewidziałam.
- Gadaj kim jest, dlaczego uciekałaś oraz z, którego obozu jesteś? – warknął.
Ach, czyli skończyło się dobre traktowanie.
- Delilah miło mi – mruknęłam – Może dlatego, że jesteś uzbrojony po zęby, a ja nawet noża nie mam przy sobie?
- Obóz.
- Przemytnicy.
- No jakoś Ci nie wierzę – zaśmiał się sarkastycznie - Jak szybko powiesz to zafunduje Ci szybką i bezbolesną śmierć.
- Ile razy mam powtarzać, że dołączyłam niedawno do Przemytników? – próbowałam wstać z ziemi, jednakże widok kuszy przed moją głową dosyć szybko mnie zniechęcił.
- Nie sądzę. Nie uciekałabyś – mruknął.
No cóż, jedyne na co muszę czekać to bełt w mojej głowie. Urocza śmierć ze strony osoby z tego samego obozu.
- Dobra, nie widzi mi zabijanie jakiejś dziewczynki w środku nocy. Wstawaj.
Nawet podał mi rękę gdy próbowałam się podnieść z ziemi, co za dżentelmen. Otrzepałam swoje jeansy z kurzu i ziemi.
- To co teraz? Mogę już sobie iść? – spytałam, nawet nie ukrywałam ironicznego tonu. Byłam już zmęczona zaistniałą sytuacją i najchętniej wróciłabym do budynku głównego Przemytników.
- Idziesz ze mną, Mia i Angel zadecydują co z Tobą zrobić.
- Miałam okazję z nimi rozmawiać, mili ludzie.
No cóż, trzeba w jakiś sposób wybrnąć, nawet jeżeli miałoby to wyglądać tak żałośnie jak teraz.
< Alice come back :v >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz