piątek, 10 marca 2017

Od Kiary cd. Erica

Siedziałam z Feniksem przez całą noc i sprawdzałam jego stan. Kiedy widziałam że cierpi, podawałam mu środki przeciwbólowe. Przespałam u niego w boksie, czym nie wyraził "niezadowolenia" na szczęście, tylko mnie pilnował jak wierny strażnik. Kiedy się rano obudziłam, Feniks znowu utykał na nogę i miał zwieszony łeb, co oznaczało że znowu bardzo cierpiał. Po raz kolejny podałam lek przeciwbólowy, na co nie protestował, gdyż wiedział że mu pomagam. Po chwili poczuł się nieco lepiej i zaczął się domagać pieszczot, które mu chętnie i delikatnie dawałam.
- Mój Ty biedny... Przepraszam! Mogłam to jakoś przewidzieć - westchnęłam głaszcząc go delikatnie po łbie, na co mnie szturchnął, jakby chciał powiedzieć "To nie Twoja wina". Stałam tak może jeszcze z piętnaście minut, gdy nagle usłyszałam rżenie konia i jak ktoś się przewraca... Szybko wyszłam z boksu mojego konia i zaczęłam iść w stronę skąd dobiegł hałas i zobaczyłam nieprzytomnego wujka oraz otwarty boks Firenco! Nienawidziłam tego konia i zresztą z wzajemnością, choć nieco się mnie bał, co było dużym plusem, bo nie tolerowałam nieposłuszeństwa.
- Firenco do boksu bo przerobię Cię na koński pasztet! - wrzasnęłam wściekle, na co szybko schował się w swoim boksie daleko pod ścianą. Zamknęłam jego boks, który powinien być zamknięty i już mi zaświeciło w głowie że ta szmata Rubby pewnie go otworzyła specjalnie! Sprawdziłam puls mężczyzny i na szczęście był wyraźny! Po chwili usłyszałam za sobą, ruch, wiec się wściekle odwróciłam i walnęłam Rubby w twarz łamiąc jej na pewno noc. Przewróciła się i trzymała za zakrwawiony nos i już chciała coś "ostrego" walnąć, lecz byłam pierwsza.
- Jeśli coś się stało mojemu wujkowi, to przysięgam że jesteś martwa Rubby! Przysięgam Ci to! Zajebię cię lecz zdechniesz w męczarniach po kilku dniach! Wytresuję cię na pierdoloną sukę, która będzie łaziła przy nodze! - wrzeszczałam wściekle, na co się zamknęła i tylko patrzyła na mnie nienawistnym spojrzeniem, lecz lód i furia wydobywająca się z moich oczu ją odstraszyła i poszła obrażona. Jeden ze stajennych zawołał medyków, którzy szybko przenieśli Helsinga na medyczny i dokładnie go sprawdzili, robiąc kolejne prześwietlenia i rezonanse magnetyczne. Na szczęście nie miał żadnego krwotoku, tylko zemdlał z bólu i będzie mieć wielkiego siniaka, na co mi ulżyło, że to nic poważniejszego! Przenieśli go do prywatnej sali, gdzie nałożyli mu specjalną maść na siniaki i owinęli wokoło brzucha bandaż.

< Eric? brak weny ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz