piątek, 31 marca 2017

Od Kiary cd. Erica

- Wiem, wiem! To co idziemy sprawdzić co u Edwarda? Pewnie z nudów umiera jak się obudził! - rzekł z delikatnym uśmieszkiem.
- Wypadało by żeby zobaczyć co się z nim dzieje - stwierdziłam i ruszyliśmy, ale jeszcze raz zobaczyłam czy dziewczyny sobie radzą, ale na szczęście wszystko było w porządku, więc poszłam za wujkiem do sali gdzie leżał Edward, no a po drodze wszyscy się dziwili że mam na sobie biały kitel lekarski, co zaczynało mnie troszkę irytować, bo zachowywali się jakbym jakąś magię uprawiała! "Czemu tak do cholery wszystkich to dziwi?!" mruknęłam niezadowolona w myślach, gdy wchodziliśmy na salę Edwarda, gdzie już jednak nie spał i nieco szarpał się z pasami.
- Jeszcze nikt ich nie rozerwał więc się nie siłuj! - zaśmiałam się cicho - Jak nasz pan doktor się czuje co? - spytałam podchodząc do niego z wujkiem.
- Lepiej ale po co te pasy? - spytał patrząc na nas.
- Gdybym Cię rozwiązała to na bank byś mi uciekł! - zaśmiałam się.
- Na kogo tak wrzeszczałaś? - spytał nagle na co się zdziwiłam że to w ogóle słyszał.
- Na Inez bo opierniczała się przy rannych żołnierzach, których zaatakowały Trupy i Demony - odezwał się za mnie wujek.
- Cierpieli jak cholera a ta wywracała oczami gdy kturaś z koleżanek ją prosiły o pomoc i takie tam! Obijała się więc dostała opiernicz! - fuknęłam zła - Będzie przy mnie chodzić jak w zegarku, a jak nie to niech podziwia gwiazdy jako astronom czy coś, bo w lecznictwie nie ma na takie coś miejsca! I jeszcze te jej cholerne pazury.... - warczałam znowu.
- Kiaro spokojnie! Ona już raczej będzie robić co do niej należało - powiedział Eric na co się uspokoiłam i zaczęłam zapisywać wszystko w karcie medycznej o stanie zdrowia Edwarda.
- Dzięki Kiara - usłyszałam nagle na co się zdziwiłam i spojrzałam na Edwarda pytająco.
- Za co? - spytałam nadal zdziwiona.
- Za to co wtedy powiedziałaś... - odparł i spuścił wzrok.
- Daj spokój! Nic takiego nie zrobiłam... - westchnęłam - Zatrzymam Cię na oddziale przez pięć dni - dodałam na co usłyszałam jego jęki niezadowolenia.
- Przecież nic mi nie jest! - upierał się, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
- Ta... Nic Ci nie jest a wyglądasz jak żywe zombie - mruknął wujek.
- Przesadzacie! - burknął i już miałam się odzywać, kiedy na salę weszła zmartwiona dziewucha Edwarda, Samantha.
- Edward jak Ty wyglądasz?! - powiedziała zmartwiona podchodząc do jego łóżka, a my z Ericem się wycofaliśmy i mieliśmy pójść do tamtych rannych żołnierzy, lecz jeszcze rzuciłam przez ramię;
- Nie odwiązuj go, bo zrobi sobie znowu krzywdę! Już jeden raz tak zrobił - powiedziałam na co się zdziwiła ale pokiwała twierdząco głową na znak iż zrozumiała, a Edward zrobił znowu niezadowoloną mnię, lecz szybko mu przeszło jak Samantha zaczęła głaskać go po głowie. My natomiast wróciliśmy do tych rannych żołnierzy, bo Eric się o nich martwił, a poza tym, to musiał się dowiedzieć, co się stało...

< Eric? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz