niedziela, 26 lutego 2017

Od Claudii CD Kiara

Claudia słuchała tego wszystkiego, co mówiła Kiara, a jej serce się krajało. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła płakać. Boże, czy Ashley naprawdę miał tak zrąbane życie? Czuła się winna, za wszystko, co go spotkała, ale mimo wszystko nie wierzyła w tą część, gdy Kiara mówiła, że jej brat należy do obozu Śmierci i stał się bezwzględnym mordercą. To nie był jej Ashley i dopóki nie przekona się tego na własnej skórze.
W każdym razie, gdy Kiara skończyła mówić, Dia ją przyciągnęła do siebie i przytuliła mocno. Widziała zeszklone oczy koleżanki i wiedziała również, że to było to czego ona potrzebowała. Pocieszenia. Dlatego właśnie napisała na kartce, dwa głupie słowa, które powtarzał każdy, ale i tak za każdym razem dawały głupią nadzieję.
Będzie dobrze.
Kiara uśmiechnęła się smutno i przytaknęła głową. – Będzie.
Chcę iść do Ashleya.
Dziewczyna westchnęła, widząc tą wiadomość. Przyjrzała się Claudii, tocząc jakąś wewnętrzną bitwę, ale w końcu zapytała. – Jesteś pewna, że tego chcesz?
Dia szybko pokiwała twierdząco głową. Od pięciu lat nie było takiej rzeczy, której pragnęłaby bardziej od spotkania ze swoim bratem bliźniakiem.
– To otrzyj łzy i idziemy.
Claudia poczuła dreszcz podniecenia na możliwość spotkania z Ashleyem.

– Jesteś pewna? – zapytała po raz enty Kiara, gdy doszły do drzwi w skrzydle medycznym, a Claudia po raz enty przytaknęła. Tylko powierzchnia metalowych drzwi oddzielała ją od brata. Musiała użyć całej samokontroli jaką posiadała, by nie wejść bezceremonialnie do środka.
Jednak cała samokontrola zniknęła, gdy usłyszała trzask i odgłosy bijatyki ze środka. Z walącym sercem szarpnęła się do klamki i otworzyła na oścież drzwi. Zamarła, widząc dwójkę mężczyzn, walczących ze sobą. Czarnowłosy przyciskał bruneta do ściany, jedną dłonią trzymając płowy jego koszuli, a drugą za jego nadgarstek.
Obaj zaskoczeni zaprzestali walki i odsunęli się od siebie. Spojrzeli najpierw na Kiarę, a potem na Claudię, która z otwartymi ustami wgapiała się w bruneta. Mężczyzna miał takie same ciemne włosy co ona, heterochronię i podobne rysy twarzy. Gdyby miała sobie wyobrazić siebie w męskiej wersji, tak by właśnie wyglądała.
Dia pisnęła, a łzy poleciały po jej polikach. W dwóch wielkich susach doszła do brata, wyrywając się Kiarze, która chciała ją zatrzymać. Claudia złapała za koszulę Ashleya i wtuliła się w jego tors, kładąc głowę na piersi mężczyzny.
– Ashley – wyszeptała, a gardło dało boleśnie o sobie znać, gdy wypowiedziała pierwsze słowo od dawna. Tak długo czekała na ten moment.

< Kontynuacja z reakcją Ashleya w opku do Rekera. Nie, to, że Claudia wypowiedziała jedno słowo, nie znaczy, że zacznie mówić xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz