piątek, 13 stycznia 2017

Od Tamary cd. Reker’a

- O nie! Puszczaj! - krzyknęłam rozbawiona – To nie fair! Jesteś grubszy! - zaśmiałam się.
- Grubszy?! To same mięśnie! - powiedział udając obrażonego, lecz uśmiech nie znikał z jego waży.
- Tak sobie wmawiaj! - dodałam na co zobaczyłam kolejny chytry uśmiech i już wiedziałam że coś się kroi…
- Pożałujesz swoich słów! - powiedział nagle i zaczął mnie łaskotać, na co wybuchłam śmiechem.
- Reker przestań! - błagałam go przez śmiech, lecz on jeszcze bardziej zaczął mnie łaskotać.
- Odwołaj swoje słowa, to może przestane! - powiedział szantażując mnie.
- No dobra dobra! Przepraszam! - powiedziałam wreszcie przez śmiech.
Gdy przestał i ze mnie w końcu zszedł i mogłam się podnieść, leżałam jeszcze zmęczona bo biegu i śmiechu.
- Co? Czyżbyś się zmęczyła? - spytał żartobliwie.
- Jeszcze zobaczysz! - powiedziałam rozbawiona i wstałam. Rozejrzałam się jeszcze i mój wzrok utkwił w rodzinnej fotografii ojca… Brat podszedł do szybu i chciał się wspiąć, lecz zobaczył, ze nie idę za nim tylko stoję w miejscu. Patrzyłam jak są uśmiechnięci. Obok ojca po jego lewej stronie stał Reker, a po prawej matka Rekera. Mój wzrok utkwił w małej dziewczynce, która stałą na samym środku zdjęcia, przed nimi.
- Kto to? - spytałam i wskazałam na dziewczynkę ze zdjęcia.
- Moja druga siostra. A właściwie to nasza – odparł nagle, na co się zdziwiłam – Nazywa się Maddy, nie poznałaś jej jeszcze – dodał, lecz ja już o nic nie pytałam. Zdziwiłam się że mam siostrę! Czyli mam dwójkę rodzeństwa?! Byłam w szoku, lecz patrzyłam nie na nią, lecz na całe zdjęcie jacy są wszyscy razem szczęśliwi… Brakowało tam mnie i poczułam że w sercu znowu rozpala mi się ból.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam zmartwiony głos brata i poczułam jego rękę na ramieniu.
- Chyba tak… - westchnęłam – Po prostu fajnie jest mieć szczęśliwą rodzinę w komplecie… - powiedziałam z lekka drżącym głosem i blado się uśmiechnęłam do brata. Zamrugałam szybko powiekami, by powstrzymać łzy i wlazłam szybko do szybu, by uniknąć rozmowy z bratem na ten temat – Chodźmy wykąpać tego psa… - szepnęłam jeszcze i ruszyliśmy oboje szybem w drogę powrotną.
**
Durga powrotna zajęła nam jakieś pół godziny. Podczas tej drogi nie odzywałam się do brata, bo po prostu nie miałam ochoty i sił. Poluzowałam jedną z kratek i zeskoczyliśmy na o dziwo pusty korytarz. Po chwili obok mnie wylądował brat. Poszliśmy w stronę jego pokoju. Byłam cały czas zamyślona i nie za bardzo wiedziałam co wokoło mnie się dzieje. Wtedy nagle brat złapał mnie za rękę i zatrzymał. Spojrzałam na niego zdziwiona, lecz z nieco nieobecnym spojrzeniem.
- Tamara! Doszliśmy! Zejdź na ziemie… - powiedział zmartwiony.
- Em… Ok – odpowiedziałam tylko i weszliśmy do jego pokoju, gdzie zobaczyłam owczarka niemieckiego krótkowłosego. Pies spojrzał na mnie zdziwiony, a później na brata. Zamruczał coś pod nosem i nagle wlazł pod łóżko Rekera tak, że było widać tylko jego ogon wystający spod łóżka.
- Niech zgadnę! Nie lubi kompania? - spytałam rozbawiona widząc jak pies wcisnął się jeszcze bardziej pod łóżko.

< Reker? Może wyjdzie z tego wojna wodna? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz