piątek, 30 grudnia 2016

Od Kiary cd. Reker’a

Zdziwiłam się reakcją ojca, ale ucieszyłam się że na nas nie krzyczał. Kiedy mnie mijał, posłałam mu ciepły uśmiech, na co on również się uśmiechnął i poszedł dalej. Reker wyglądał na zamyślonego lecz gdy zaszłam go od tyłu, to jakby sobie przypomniał o naszym małym wyścigu; Lecz już było za późno i go złapałam.
- Domyśl się czego bym chciała! - powiedziałam i mnie pocałował.
- Może być! - odparłam udając tylko trochę zadowoloną.
- A co powiesz jak wyjdziemy trochę na dwór? - spytał.
- Kiedy jest zamieć? - spytałam zdziwiona.
- Powinna już trochę przejść… - odparł i podeszliśmy do okna żeby to sprawdzić. O dziwo zamieć się skończył! Wyszliśmy na zewnątrz, przeszliśmy przez mury i poszliśmy się przejść. Szliśmy z jakieś pół godziny koło jakiś gęstych krzaków i podziwialiśmy uroki zimy. Oboje cieszyliśmy się tym spacerem, rzucaliśmy się śnieżkami i się ganialiśmy jak głupi;
Nagle jednak ciche zawodzenie a właściwie to skomlecie… Spojrzałam na Rekera czy aby na pewno sienie wygłupia, lecz on posłał mi to samo zdziwione spojrzenie. Hałas dochodził z krzaków, więc ostrożnie tam podeszliśmy. Reker na wszelki wypadek wyjął broń a ja powoli rozchyliłam gęste krzaki pokryte śniegiem. Gdy to zrobiłam, naszym oczom ukazał się szczeniak! Był zaplątany w zarośla i nie mógł się wydostać. Obok niego leżała martwa psia postać… Podeszliśmy bliżej żeby to zobaczyć i zauważyliśmy, że suczka została postrzelona i się po prostu wykrwawiła… Szczeniak patrzył na nas szeroko otwartymi oczami ale i z zaciekawieniem.

Jednak było widać że jest już osłabiony, bo ciężko oddychał i był zmarznięty. Podeszłam do niego i go wyplątałam z zarośli, podniosłam go i przyjrzałam mu się dokładnie.
- To chyba rasa Border Collie – odezwałam się do Rekera.
- Chyba tak… Jeśli mamy rację, to oznacza ze trzymasz bardzo mądrego szczeniaka, bo ta rasa jest bardzo inteligentna i bardzo przywiązuje się do właściciela! W dodatku są bardzo pojętne – powiedział na co się zdziwiłam.
- Skąd to wiesz? - spytałam przenosząc wzrok na niego.
- Kiedyś interesowałem się psami, więc o nich czytałem trochę – odezwał się.
- Jakim trzeba być potworem, żeby postrzelić bezbronne zwierzę! - powiedziałam z niedowierzaniem i schowałam szczeniaka pod kurtką, żeby było mu ciepło. Rozchyliłam tylko trochę zamek, żeby miał dostęp do świeżego powietrza i spojrzałam na Rekera.
- Chcesz go zabrać do wieży? - spytał zdziwiony.
- No przecież nie możemy go tu zostawić bo padnie bez matki! Po za tym sam mówiłeś że te psy są bardzo inteligentne, więc można by go wyszkolić dla armii! - dodałam entuzjastycznie na co się uśmiechnął.
- Poszukam jeszcze, czy nie ma innych szczeniaków – odparł na co kiwnęłam głową i czekałam na niego. Po pięciu minutach Reker wrócił z innym szczeniakiem tej samej razy ale był innego umaszczenia.

- To jest dziewczynka, a Ty masz chłopca – powiedział i również włączył sunię pod swoja kurtkę.
**
Gdy przechodziliśmy przez bramę strażnik się patrzył na nas z pod łba, lecz nie zwracaliśmy na to wagi. Gdy chcieliśmy wejść do budynku, przed nami stanął William z Derekiem, którzy chyba przed chwilą o czymś rozmawiali.
- Gdzie byliście? - spytał lecz w odpowiedzi usłyszał szczeknięcia, a dwa szczeniaczki wynurzyły się spod naszych kurtek i spojrzały zaciekawione na Williama.

< Reker? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz