- Weź cię ją tam skąd uciekła i przywiążcie mocno do krzesła. Muszę iść zaszyć rany... - to ostatnie zdanie powiedziałem tak cicho, że prawie nikt go nie usłyszał. Po słałem ciało jeszcze pogardliwe spojrzenie i ruszyłem w stronę skrzydła medycznego.
****
Po zajęciu się raną, udałem się z powrotem do tego przeklętego pokoju. Tak jak kazałem przywiązali ją bardzo mocno do krzesła, spojrzałem na stolik znajdujący się w prawym rogu pokoju. Znajdował się tam posiłek dla niej, który najwidoczniej już ostygł.
- Twój wybór będziesz żarła zimne - mruknąłem siadając w lewym kącie pokoju, który był dość zaciemniony, a moje ubranie ułatwiało mi dodatkowo zakamuflowanie się w nim.
****
Po około godzinie niebieskooka zaczęła się wybudzać, lecz ja w ogóle na to nie zareagowałem, wyjąłem tylko pistolet, który cicho przeładowałem. Kobieta zaczęła się szarpać by uwolnić się z więzów, na co nie miała szans bez noża.
- Nie szarp się, bo zrobisz sobie krzywdę panienko - mruknąłem wyłaniając się z cienia.
- Wypuść mnie! - zażądała.
- Powinienem cię teraz zabić, w sumie nikt by nie płakał - mówiłem podchodząc coraz bliżej z załadowaną bronią. - Ale tego nie zrobię, bo jesteś totalną idiotką i goniła byś mnie nawet jako zombie - zaśmiałem się rzucając broń na stół do którego podszedłem i zabrałem jej wspomniany już posiłek. Kiedy przechodziłem obok kobiety czułem na swoim ciele jej wzrok, podobny do tego jaki mają głodne, dzikie zwierzęta - Jesteś głodna nie? Słuchaj nie wiem co ci na gadali lub co ci utkwiło w tym łbie, ale my chcemy ci pomóc. Wiesz kim my w ogóle jesteśmy? Co robimy? Zgaduje, że nie! Więc byś może nas łaskawie najpierw wysłuchała a później osądzała! Masz jedz... - westchnąłem przysuwając jej talerz z zupą.
- Ciekawe jak?! - warknęła.
- Poradź sobie jakoś albo mnie poproś... To jak będzie wysłuchasz mnie? - zapytałem opierając się o drzwi.
<Kiara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz