- Wiliam nie powinien mieć nad wami kontroli przecież nie mamy średniowiecza gdzie partnerzy byli sobie wybierani po urodzeniu - westchnął Derek
- Widzisz nawet Derek coś o tym wie - zaśmiałem się cicho.
- To ja może już nie przeszkadzam... - uśmiechnął się chytrze przyjaciel po czym wyszedł zostawiając nas samych.
- Jak z raną wszystko dobrze? - zapytałem z przejęciem w głosie.
- Tak... Wszystko w porządku - uśmiechnęła się lekko i spojrzała mi w oczy.
- Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem widząc cię w tej kałuży krwi - westchnąłem przytulając ją do siebie. Poprawiając się na łóżku zahaczyłem nogą o jego krawędź... Na moje nieszczęście uderzyłem w tą miejsce, które bolało mnie po walce z mutantem przez co syknąłem cicho z bólu.
- Coś ci się stało gdy byłeś na misji? - zapytała od razu słysząc dźwięk bólu.
- Nie po prostu zbyt mocno zahaczyłem o łóżko. Pójdę wziąć prysznic i zaraz wrócę - skłamałem wychodząc z pomieszczenia i kierując się do swojego pokoju, do którego wpadłem jak huragan. Szybko ściągnąłem z siebie mundur, który wylądował w konie i zabrałem jakieś czyste rzeczy na przebranie. Wchodząc pod prysznic zauważyłem, że rany na ręce przestały krwawić i pojawił się strup. Zjeżdżając wzrokiem niżej zauważyłem ranę szarpaną, która nie miała zamiaru przestać krwawić... Nie chcąc wracać do punktu medycznego znalazłem w szafie jakiś bandaż, którym owinąłem ranę. Na szczęście długie spodnie sprawnie zakryły ten widok i mogłem spokojnie opuścić lokacje bez myśli, że ktoś by ją zobaczył. W drodze powrotnej zobaczyłem jeszcze raz Derek'a tylko, że teraz przebywał z Taszą. Posłałem mu ciepły uśmiech i bez pukania wszedłem do pokoju mojej Księżniczki. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o tym jakim dziadem jest Wiliam i misji, na którą mnie posłał. Nie powiedziałem jej oczywiście o mojej walce z mutantem by jej dodatkowo nie zmartwić. Na koniec jak zawsze poszliśmy spać wtuleni w siebie...
****
Obudziłem się drugi, bo mój aniołek krzątał się już po tym miejscu. Kiedy wyłoniłem się z pod kołdry spojrzałem na nogę, która była cała we krwi... Najwidoczniej bandaż nie wytrzymał tak wielkiej ilości krwi. Gdy chciałem z powrotem się schować pod pierzyną Kiara pociągnęła mnie na rękę i zauważyła ranę....
<Kiara? :3 Tylko nie na medyczny xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz