Przebudziłam się pod wpływem głośnego łomotu. Rozejrzałam się dookoła.. Triumfa nie było przy mnie. Lekko się przestraszyłam. Zawołałam psa, a ten przyniósł do mnie zagryzionego królika. Spojrzałam na psa i ucieszyłam się niezmiernie. Od razu złapałam za mój nożyk i zaczęłam obrabiać królika. Gdy obdarłam go ze skóry zaczęłam stopniowo odcinać kawałki mięsa. Triumf czuwał nade mną i czekał na swoją porcję. Nie zjadłam wbrew pozorom zbyt wiele, resztę położyłam obok siebie i powiedziałam
- Smacznego. -na co pies zaczął zajadać ze smakiem
Złapałam moją czerwoną pelerynę, była na mnie o wiele za duża, ale wolałam to niż marznięcie na mrozie.
- Idziemy. -powiedziałam do pitbulla, wiedziałam że nie możemy dłużej tu zostać, bo zapach krwi niedługo przyciągnie zombie
Szliśmy przez las, słońce prawie w ogóle tu nie docierało. Było mrocznie, ale szłam prężnie przed siebie. Mój pies węszył co jakiś czas odchodząc do mnie na kilka kroków. Nagle Triumf zaczął agresywnie ostrzegać postać kierującą się w naszą stronę. Bez namysłu wyciągnęłam pistolet i wycelowałam w głowę. Pof!! Przycisnęłam spust, a ofiara padła martwa, pies już chciał biec po zdobycz ale mu zabroniłam.
Nagle usłyszałam trzeszczenie śniegu za nami. Triumf najeżył się i warczał agresywnie, wiedziałam że to nie zombie.
- Nie radzę się zbliżać. -powiedziałam mając mężczyznę na celowniku
<Reker?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz