sobota, 26 listopada 2016

Od Reker'a cd. Eri

Gdyby mój ojciec usłyszał, że ona nic nie chce zacząłby ją namawiać i kusić jak wąż. Blackfrey'owie od wielu lat obdarowywali swoich wybawców, ale skoro Echo nic nie chciała to nie będę jej nic wciskał. Gdy Dark nacieszył się moim widokiem bezszelestnie opuściliśmy namiot, czarne glany nie wydawały nawet najmniejszego dźwięku. Przeszedłem jeszcze obok niej widziałem jak rozmawia z jakąś dziewczyną „pewnie przyjaciółki” pomyślałem i ruszyłem dalej szukać Wiliama a było to bardzo trudne...
****
Szukałem go bardzo długo błądząc pośród tych wszystkich rzeczy służących dawniej za zabawę dla ludności. Gdy wyszedłem na główną drogę wreszcie go zobaczyłem, grał w karty z Angelem przy bramie i palił swoje ulubione papierosy. Mogłem się tego spodziewać, brakuje im jeszcze jakiegoś alkoholu, podszedłem do niego najciszej jak potrafiłem i uderzyłem go prosto w głowę, przez co jego karty rozsypały się po skrzyni, która służyła za stół.
- Cholera Reker nie mogłeś mnie zwyczajnie zawołać?! - warknął ostro Wiliam
- Miałeś rzucić hazard – mruknąłem
- Zważaj na słowa, gdybym ja miał mówić ci co miałeś zrobić nie starczyło by dnia. Rozdaj od nowa – rzekł nieco pogodniejszym już głosem w stronę założyciela Przemytników.
- Ta jasne, co mam zrobić, gdy dotrzemy do wierzy? - zapytałem przewracając oczyma
- Będziesz siedział w domu, aż rany się nie zagoją – odparł zaczynając nową rozgrywkę
- Chyba sobie żartujesz, to przecież tylko draśnięcie.
- Draśnięcie przez, które o mało nie straciłeś życia, nie będę ryzykował.
- Ej! Dajcie sobie spokój, chcecie się kłócić to wypad za bramę! - wtrącił się Angel
- Jesteś konno? - zapytałem mężczyznę
- Ta przecież nie będę tyle z buta szedł, wziąłem ci bułaną – odparł przeglądając karty
Po tej wiadomości udałem się w stronę stajni po klacz, kazałem psu zostać przed wejściem by nie przestraszył płochliwszych koni.
Była już oporządzona, gdy zarzuciłem na nią siodło sama rwała się już do wyjścia z miasteczka, gdy włożyłem jedną nogę w strzemię przypomniałem sobie o Owczarku.
- Wrócę po ciebie nie długo, nie pomagaj im mnie znaleźć – powiedziałem do psa na co ten położył uszy po sobie i położył się kawałek dalej.
Gdy wreszcie znalazłem się na grzbiecie klaczy zmusiłem ją do szybkiego wejścia w galop, szybko znaleźliśmy się przed bramą mina Wiliama była mieszanką złości, strachu i zdziwienia. Zaczął się wydzierać na mnie, że mam wracać, bo nie będzie litości, ale ja wiedziałem, że czego bym nie zrobił i tak nieźle od niego oberwę.
****
Po dobrej godzinie pędzenia przed siebie zaciekawił mnie dwu piętrowy budynek, który najwidoczniej nie służył nikomu za mieszkanie. Drzwi były w bardzo dobrym stanie, otworzyłem je i wszedłem z koniem do lokacji. Cóż w dzisiejszych czasach lepiej nie zostawiać ich na zewnątrz, przywiązałem wodze do jednego z prętów służących za podstawę poręczy schodów, po których wbiegłem na górę. Gdy to uczyniłem moim oczom ukazały się kilkadziesiąt regałów z książkami.
- No proszę biblioteka, oby nie było tutaj czytelników – powiedziałem sam do siebie zaczynając przeglądać jedną z rozpadających się już dzieł sztuki. Najprawdopodobniej był to dział dziecięcy, wszystkie książki jakie przejrzałem w tym regale były o księżniczkach albo z rysunkami do nauki mówienia. Zagłębiałem się coraz bardziej w bibliotece, niektóre regały były przewalono przez co musiałem je przeskakiwać, kiedy dotarłem do ściany zauważyłem, że jedna z lektur leży na ziemi tytuł „Metro 2033” przypomniał mi o Trupach, ale nie zniechęcałem się za szybko i zacząłem czytać. Po paru pierwszych słowach zrozumiałem, że przybliżono w niej losy rosyjskiej ludności po wybuchu bomby atomowej, autor pomylił się tylko o parę lat, lecz odwzorował wszystko prawie perfekcyjnie.
****
Wciągnąłem się w tą opowieść tak bardzo, że prawie zapomniałem o świecie. Do kontaktu z rzeczywistością przywiódł mnie tylko jakiś szmer, i nie wywołała go mysz. Wstałem po cichu wyciągając nóż i zachodząc przeciwnika od tyłu, jednym sprawnym ruchem zakryłem mu usta i przyłożyłem ostre narzędzie do szyi.
-Kim jesteś? - wyszeptałem postaci cicho do ucha.

<Eri?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz