poniedziałek, 4 grudnia 2017

Od Nick'a cd. Reker'a

-Chodźmy już lepiej..-mruknąłem, nie chcąc się kłócić -Dlaczego zawsze wszystko musi, wychodzi na jego korzyść?-pomyślałem, podburzając sam siebie. Mocno zacisnąłem zęby, by nie palnąć niczego głupiego na głos. Bez zwłoki chciałem ruszyć, jednak zatrzymał mnie stanowczy uścisk Rekera. Bez chwili odwróciłem się w jego stronę.
-Ja pójdę lepiej przodem.. Idziemy na White Street.. Nie ma tam dużo zombie, ale będzie dużo zaopatrzenia... Trzeba uważać, bo mogą kręcić się tam żołnierze z Duchów a jak nas pomylą z uciekającym, zmutowanym zającem to ciekawie nie będzie.. Trzeba się też nieco przystosować, bo to okolice ich terenów więc nie możemy nikogo z nich czasami zabić, bo oni zabiją i nas! No może w łagodnych okolicznościach zabiorą nas do Oliviera, lecz ja nie mam zamiaru się już nigdy pokazywać w wieży!-wyjaśnił, na co ja tylko skinąłem głową.
-Może na początek zobaczymy, co ja w ogóle znalazłem?-zaproponowałem, na co Reker od razu chwycił za skrzynkę i zaczął nieść ją w stronę wyjścia.
Po przejściu paru schodów i korytarzy znaleźliśmy pierwsze wyjście. Nie było sensu, szukać tamtego, którym przyszliśmy. Oczywiście nie mogliśmy też zapomnieć o psach. Rzeczywiście przeszkadzały nam we wielu rzeczach, jednak nawet nie tak bardzo, jak myślałem, że będą. Teraz grzecznie szły, każdy przy nodze swojego pana. Pudło nie było lekkie, jednak Reker dawał sobie z nim radę naprawdę dobrze, nawet chciałem przez chwilę go zmienić, jednak widząc jak dobrze sobie radzi, odpuściłem. Jeszcze by się wściekł, czy coś. Do końca nie widziałem, jak odreagowuje na złość, a teraz szczególnie nie był w najlepszym nastroju.
Gdy byliśmy już na zewnątrz, schroniliśmy się w pierwszym lepszym, pustym budynku. Reker puścił skrzynkę, która z impetem uderzyła o ziemię. Może była cięższa, niż mi się wydawało? Nie zwlekając, kucnąłem przy niej i paroma szybkimi ruchami twardą stroną pistoletu, rozwaliłem kłódkę. Może nie tego się spodziewałem, ale nie było źle. Najbardziej rzuciły mi się w oczy rkm wz 28, ak 103, Galil SAR oraz parę innych rzeczy. Co prawda były nieco rozłożone, by zmieściły się do skrzyni, jednak szybko i łatwo można było je złożyć. Nie widziałem niestety jedynie naboi.
-Nieźle się nam trafiło!-stwierdziłem, wyciągając i segregując broń. Reker tylko cos tam mruknął i patrzył, jak rozpakowuje to wszystko dalej. Znalazłem też parę masek gazowych, które wyglądały całkiem nieźle, parę innych pudełek, które na razie jedynie postawiłem obok siebie i jakieś małe worki po kolei podpisane Seberoza, Magentaza i Zyna.
-Ej, a to nie leki?-zapytał nagle Reker, zrywając się z miejsca i zabierając mi jedną z torebek.
-Tak, ale nie wszystkie-stwierdziłem, po nieco dłuższym przyglądaniu się opakowaniu i samej zawartości-Zyna to trucizna.. Hmmm.. Mamy super zaopatrzenie! Jest tu dużo potrzebnych rzeczy!
-A te pudełka obok ciebie?-zapytał, patrząc się wprost na nie.
Odwróciłem się w ich stronę i przesunąłem je w stronę Rekera, by mógł wszystko zobaczyć. Gruby karton głośno zaszurał po podłodze.
-Ciężkie..-mruknąłem, po czym rozciąłem górę pierwszego pudła. Na naszych twarzach pojawiły się szczere uśmiechy-Naboje!-ryknąłe, uradowany-Pewnie do nich!
Po odpakowaniu dwóch pozostałych pudeł rzeczywiście okazało się, że były tam naboje i pełne magazynki do każdego znalezionego karabinu.
-Dobra ty złóż ten!-rozkazał Reker, podając mi części kałasznikowa, a sam wziął się za składanie rkm-u.
Pracy nie było dużo, oba pistolety rozłożone były na praktycznie jedynie dwie części. Mojemu jedynie dodatkowo brakowało pokrywy komory zamkowej, ale raczej działał sprawnie. Wszystko wyglądało na sprzęt z naprawę wysokiej półki! Gdy oboje skończyliśmy, zabrałem się za trzeci. Reker wziął do ręki jeden z naboi i zaczął bawić się nim w rękach.
-Trzeba je sprawdzić! Nie będziemy brali złomu..-stwierdził Reker, po czym wziął do ręki oba gotowe karabiny. Zaczął coś przy nich majstrować. Ja tylko podałem mu trzeci i patrzyłem, co dokładnie robił.

<Reker?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz