- Będzie dobrze zobaczysz! - odparł, na co tylko cicho westchnęłam i spojrzałam na plecak, który jak na te czasy był dość szalony, ale ładny! - Dzięki.... Jest ładny - powiedziałam i blado się uśmiechnęłam, bo teraz tylko na tyle było mnie stać.
**
Minęły dwa tygodnie, a ja powróciłam do pełni sił. Rany na rękach także się zagoiły i ręce wyglądały o niebo lepiej! Moja "kondycja" psychiczna też się polepszyła przez ten czas, lecz i tak bałam się ludzi i im nie za bardzo ufałam, a od swoich rówieśników uciekałam, kiedy ich tylko widziałam, lecz robiłam to tak by mnie nie widzieli, a wykorzystywałam techniki duchów oraz umiejętności skakania po dachach, lecz oczywiście kiedy odzyskałam bardziej siły!
Dzisiaj z samego rana, poszłam z Rekerem na dachy i gdy tylko stanęłam na jednym z nich na wysokości 50 metrów, poczułam że żyję! "Jak ja dawno tego nie robiłam!" przeszło mi przez myśl na co się uśmiechnęłam pod nosem.
- Ścigamy się? - spytał nagle Reker.
- A dokąd? - spytałam radośnie ożywiając się jeszcze bardziej.
- A bo ja wiem? Przed siebie i jeszcze dalej! - zaśmiał się, lecz mi to wystarczyło! Od razu zerwaliśmy się z miejsca i zaczęliśmy się ścigać śmiejąc się przy tym i dobrze bawiąc.

- Jeszcze się przekonasz! - zaśmiałam się i przez chwilę go wyprzedziłam biegnąc między różnymi starymi już jakimiś rurami, przeskakując je i tak dalej.


< Reker? ;3 chyba czas do klasy ;c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz