czwartek, 17 sierpnia 2017

Od Reker'a cd. Kiary

Minęły dwa tygodnie podczas, których prowadziliśmy dzieciakom lekcje dzień, w dzień oczywiście zbytnio nie przesadzając by miały siłę na wszystko i żeby od tak się nie poddawały, gdyż to dla nich mogło być za trudne. Cały czas wspieraliśmy naszych słabszych uczniów nie zapominając także o tych co uczą się lepiej, ale chyba było to wiadome, że inaczej mogłoby to wzbudzić zazdrość czy tam inne rzeczy.
Kilka dni temu przyszła do nas zima co wiązało się z pierwszymi śniegami i egzaminem naszych uczniów, który miał odbyć się już dziś! Wszyscy chodzili jak na szpilkach! Chociaż wiedziałem, że nauczyliśmy naszych podopiecznych praktycznie wszystkiego co umieliśmy to i tak wydawało mi się, iż dostaliśmy za mało czasu... Racja byłem wdzięczny wujkowi Ericowi, że jednak te egzaminy odbywają się teraz a nie jesienią, bo z pewnością połowa klasy by oblała, ale i tak trwał we mnie ten niepokój, że jednak pójdzie coś nie tak.
Po ubraniu się i ciepłym śniadaniu poszliśmy zebrać młodzików oraz pojechaliśmy na wyznaczone miejsce tego całego egzaminu gdzie było dużo żołnierzy... W końcu ktoś musiał bronić przed zombie a jeśli jeszcze znajdował się tam Eric to już w ogóle! Chociaż miał ochronę w postaci szpiegów to nikt nie chciał ryzykować stratą przywódcy. Dzisiaj nie było najgorzej, ponieważ termometry wskazywały tylko minus dwadzieścia stopni celcjusza, a ja doskonale pamiętam jak przy mrozie minus czterdzieści wypychano nas w Duchach na misje, bo nikt inny by się nie ruszył... Poza tym sami zresztą wiecie, iż był to z ich strony element tresury byśmy nie mogli tak szybko przejrzeć na oczy.
- Dobra dzieciaki egzamin składa się z trzech części czyli strzelanie, jazda konna i samoobrona. Każda konkurencja jest punktowana i można za nią zdobyć maksymalnie piętnaście punktów. Żeby zdać praktykę musicie zdobyć 23... Mam nadzieję, że wiele się nauczyliście przez ten roku - rzekł założyciel obozu na co nasi uczniowie od razu pokiwali głowami. W komisji z tego co widziałem byli ci sami ludzie co i nam przydzielali na początku gwiazdki kiedy trafiliśmy do Śmierci. Byli to bardzo mili ludzie dlatego nie miałem się już praktycznie bać, że młodzi przez krzyki spanikują i gdzieś ze strachu przed nimi zwieją. Zasiedliśmy na wolnych miejscach oraz zaczęły się te całe testy! Pisemne już spisali i z tego co wiem to dobrze im poszło, ale najbardziej zawsze bałem się tej praktyki, bo to dla mnie był normalnie kosmos. Dacie radę, dacie radę - powtarzałem sobie w myślach. Na pierwszy ogień poszedł niczego nie spodziewający się Sam.
Chłopiec z początku był bardzo przestraszony, lecz my i tak trzymaliśmy za niego kciuki a łagodne uśmiechy posłane w jego stronę dodały mu jakoś otuchy. Będzie dobrze Sam - pomyślałem patrząc uważnie jak przybiera pozycję strzelecką. Długo na strzał czekać nie musieliśmy, bo nastąpił on już po kilku sekundach i uwaga! Chłopak trafił w sam środek! Strzałów trzeba było oddać trzy i za każdym razem trafił bardzo blisko środka przez co czułem jakby to ująć... Dumę? Inni też sobie świetnie poradzili z tym zadaniem przez co odetchnąłem w duszy z ulgą. Jazda konna też przebiegła dobrze i szybko. Wystarczyło tylko przeskoczyć kilka przeszkód i poprawnie zmienić chód konia. Kiedy przyszedł czas na samoobronę zacząłem się ponownie denerwować. Słabsi uczniowie mieli z nią jeszcze problemy dlatego mogło coś nie wyjść. Eric chyba znowu po nocach nie spał, bo zamknął a raczej zmrużył oczy i gdyby nie drobny hałas to pewnie by zaraz zasnął! Po wybraniu odpowiednich par oraz dobraniu kolejności wystąpień zobaczyłem kontem oka Kiasa, który chyba specjalnie na trochę się pokazał. Temu to się musi nudzić - westchnąłem i zanim się obejrzałem walki się rozpoczęły. Pociągnięcie za rękę, przewrót, blok, skok, złapanie za kark, przewalenie... Każdy miał co do tego inną technikę... Innym poszło lepiej drugim gorzej, ale na szczęście pozdawali! Eric z tego co widziałem to zasnął, ale nikt mu nie chciał przeszkadzać co było na prawdę zabawne. No jego pozycja była normalna. Założone ręce na piersi i pewne oparcie się o krzesło dawało złudne wrażenie zmrużonych oczu.
- Miło nam powiedzieć, że wszyscy zdaliście test praktyczny jak i pisemny! - rzekł Andrew a dzieciaki niemal się na nas rzuciły z tej radości.

<Kiara? :3 Eric zasnął xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz