Spałam spokojnie w swojej krainie snów, kiedy tu nagle poczułam dziwny chłód, a całe moje sny zostały rozwiane niczym wiatr śnieg na Alasce w zamieci śnieżnej. Nie wiedziałam co się dzieje! Chciałam się wybudzić, ale nie mogłam... Coś mnie jakby blokowało tylko dlaczego?! I co z Rekerem i dziećmi?! Mój stan znowu się pogorszył? Reker... - pomyślałam zmartwiona do granic i trafiłam do pustki. Rozglądałam się nerwowo lecz taczała mnie tylko przejmująca czerń. Co się dzieje do cholery?! - pomyślałam spanikowana i wtedy zobaczyłam przed sobą obraz jak katują mojego Rekera! To się dzieje teraz?! Przecież Reker śpi obok mnie... - pomyślałam sobie, lecz szybko do mnie dotarło że musieli go porwać przez co zaczęłam się obwiniać że nic nie poczułam czy też nie zauważyłam, bo powinnam była się obudzić! Zaraz... Chyba że ktoś dał mi leki usypiające dodatkowo żebym się nie obudziła... Nowi lekarze! - pomyślałam od razu wściekła, bo wróg znowu się przedarł w nasze szeregi! Byłam wściekła i załamana jednocześnie. Widziałam jak go katują... Łzy mi wtedy leciały, bo robili to dla zabawy i z przyjemnością. Nic nie mogłam zrobić prócz patrzenia na to i obwinianie się. W pewnym momencie jeden z nich chciał zerwać mu wilczy medalion, lecz ten go poparzył do drugiego stopnia, a wtedy pojawił się wściekły, najeżony i warczący wściekle Ghost.
- Co do cholery?! - wrzasnął jeden z nich ale po chwili padł martwy, a zaraz reszta jego kolegów, lecz ku mojemu zdziwieniu Ghost oszczędził piątkę ludzi i nie pozwolił im uciec. Byli przerażeni ale nie mieli przy sobie broni bo leżałam na stole koło mojego nieprzytomnego męża, który wisiał na jakiś łańcuchach i kolce wbijały mu się w ciało częściowo. Później wparował do pomieszczenia chyba ich przywódca, bo zaczął na nich wrzeszczeć, no a Ghosta się cholernie bał ale podszedł szybko do Rekera i zaczął go rozwiązywać.
- Idioci! Coście narobili?! To dobry człowiek nie jakiś morderca co lubi zabijać o torturować! Ma rodzinę i to dobry człowiek jełopy jedne! Skatowaliście prawie niewinnego człowieka! - wrzeszczał na nich, a oni nie wiedzieli co o tym myśleć i spojrzeli na martwe ciała swoich towarzyszy. Czyli to była ich sprawka i celowo okłamali wszystkich żeby się zabawić...- pomyślałam wściekła, ale wiedziałam że jeszcze jest w tą sprawę zamieszany brat przywódcy i na pewno nie odpuszczę i dopadnę tego skurwiela!
- W dodatku to zastępca przywódców idioci cholerni! Zabiją nas za to co mu zrobiliśmy! Wiecie ile ich jest do cholery?! - wrzeszczał i wziął Rekera delikatnie na ręce - Kto wam dał na to pozwolenie?! - dodał wściekły na nich.
- Arthur... - szepnęli - Powiedział że on jest zły... - dodali przerażeni, smutni i patrzyli na Rekera teraz ze współczuciem w oczach.
- My myśleliśmy że robimy dobrze... - dodał najmłodszy z nich.
- Dopadnę tego gówniarza! - warknął i spojrzał na Ghosta, który patrzył na niego spokojnie i przełknął głośno ślinę ale zaczął gdzieś iść z Rekerem na rękach, a biały wilk dreptał za nim czujnie. Wszystkich oczywiście przerażał jego widok i od razu się odsuwali, lecz wilk nic złego ne robił bo tamtych złych zabił, lecz wiedziałam że jeszcze ten pierdolony Arthur nam został ze złych i na pewno ie zdechnie w jeden dzień!
**
Nagle eis obudziłam i zerwałam do siadu, wyrwałam sobie wszystkie kroplówki i wezwałam Amona, który zaraz się zjawił obok mnie, a ja pobiegłam do stajni i szybko osiodłałam Feniksa, który wiedział ze coś się dzieje, więc stał spokojnie przy siodłaniu. oczywiście broń też wzięłam i dzięki bogu że nie zabrali mi munduru, wiec wciąż w nim byłam!
Wsiadłam szybko na Feniksa i kiedy wyjechałam ze stajni wściekła, a obok mnie dreptał Amon, zobaczyłam wujka który kazał mi poczekać a nasze wojska zaczęły się bardzo szybko zbierać. Wiedział że mnie nie zatrzyma, wiec wiedział ze nie ma co się ze mną kłócić i sprzeczać że mam zostać, bo jeśli chodzi o moją rodzinę to nie zamierzam odpuszczać i być łagodna!
Wujek szybo do mnie dołączył i obok niego też dreptał Onix, który czekał tylko na jego sygnał. Kiedy żołnierz byli gotowi i mieliśmy wyjeżdżać, wtedy też zjawiły się Anarchy ze Smokami, które do nas dołączyły i ruszyliśmy na południowy-zachód, gdzie znajdował się jeden z obozów w którym był Reker. Wilki nas prowadziły ale w połowie drogi zniknęły, bo dalej już wiedzieliśmy gdzie jechać, bo musieliśmy przejechać blisko bagien i dlatego nas prowadziły, żeby nikt z nas nie wpadł i się nie utopił w tym cholernym gównie!
Konie dawały z siebie wszystko jak zawsze, a "podróż" zajęła nam jakieś pięć godzin. Dla jasności było na z dwadzieścia jeden tysięcy, bo dwanaście tysięcy to nasi z obozu a po cztery tysiące ze Smoków i Anarchów. Kiedy dotarliśmy a miejsce oczywiście wszyscy byli przerażeni bo tych ludzi było tylko z jakiś tysiąc! Kpina kurwa totalna - warknęłam w myślach.
- Amon znajdź mi tego Arthura i przyprowadź tu! - rozkazałam strażnikowi, który zaraz się pojawił przede mną, co pewnie spowodowało ze ludzie zaczęli mnie uważać za jakąś czarownicę czy coś tak, która uprawia "czarną magię", a wilk po chwili ruszył jak torpeda w poszukiwaniach i minął tego faceta, co wtedy niósł Rekera gdzieś i mam nadzieje że to było na medyczny! Podszedł do nas przestraszony, ale chciał zachować zimną krew widząc tyle wojsk i gangi.
< Reker? ;3widzisz tam coś? xdd gdzie jesteś? ktoś cię pilnuje? xdd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz