Będąc za bratem, coraz mocniej ściskałam materiał jego ubrania, gdyż byłam coraz bardziej przerażona. Nie chciałam zginąć w ich niewoli, choć w zasadzie to śmierć już by chyba była lepsza od gwałtów i torturowania żebym zdradziła jakieś informacje. Nie podchodźcie, nie podchodźcie, nie podchodźcie! krzyczałam rozpaczliwie w myślach, kiedy byli coraz bliżej z szatańskimi uśmiechami, a zwłaszcza w moją stronę...
Po co ja chciałam jechać na tą przejażdżkę?! Po jasną cholerę mi to było?! Przeze mnie skrzywdzą brata i się mną również zabawią! Jestem do niczego.... Tylko ze mną problemy! Zostawicie... myślałam cały czas i kuliłam się jeszcze bardziej z każdym kolejnym krokiem trupów, a serce waliło jakbym miała naprawdę zaraz umrzeć!
Nagle jeden z trupów zaczął walczyć z moim bratem, przez co musiał się ode mnie odsunąć, żeby mieć większe pole manewru.
Był bardzo ciężko ranny ale starał się walczyć, podczas, gdy ja odsłonięta stałam się celem jednego z trupów.
- Uciekaj!!! - krzyknął brat, co zrobiłam od razu, choć słabo mi to szło to zaczęłam uciekać w głąb tunelów, mając wyrzuty iż zostawiłam brata i było mi strasznie źle z tą myślą, bo się o niego martwiłam, lecz strach był silniejszy ode mnie i kazał uciekać jak najszybciej tylko mogę!
Niestety przez odniesione obrażenia byłam wolna i nie tak szybka jaka jestem gdy mam pełną sprawność fizyczną... Złapał mnie i przewrócił na ziemię, oczywiście przyciskając mnie swoim cielskiem do ziemi! No nie oszukujmy się, on ważył chyba jakieś 78 kg, podczas gdy ja jakieś 54... tyle że tutaj wchodziły również jego silniejsze mięśnie, a ja byłam ranna, słaba oraz niedawno wyszłam z medycznego po postrzałach!
- Puść mnie! - krzyczałam, lecz w zamian dostałam w twarz z całej siły, a mi oczywiście popłynęły łzy odruchowo, gdyż to bardzo mnie bolało...
- Zamknij się! - warknął i zaczął się do mnie dobierać, a ja spanikowana próbowałam z nim walczyć, lecz nieświadomie mu w tym pomagałam w trakcie szarpaniny, gdyż nie miałam zbyt wielkiego pola manewru pod nim. Bałam się strasznie! Próbowałam walczyć jak tylko mogłam, lecz on już mi prawie ściągał wszystko, a żebym stawiała mniejszy opór, przewrócił mnie na brzuch i przycisnął kolanem do ziemi...
Nie! Nie! Nie! Nie! Błagam nie! krzyczałam na co on się tylko śmiał albo jeszcze bardziej go to podniecało i już ściągał mi nieco spodnie z majtkami. Złapał mnie za szyję i zaczął podduszać, żebym skupiła się bardziej na wzięciu oddechów, niż walce z nim, a w tym czasie usłyszałam jak rozpina swoje spodnie, co jeszcze bardziej mnie przeraziło! Nie mogłam krzyczeć bo mnie dusił!
W głębi korytarza usłyszałam krzyk bólu brata, co mnie przeraziło, bo wiedziałam że nie przybędzie mi z pomocą, a sam zapewne oberwał solidnie, przez co myślałam że to już koniec! Zastanawiałam się już tylko jak bardzo będzie mnie to boleć, bo już czułam jego obleśnego, pulsującego członka na swojej skórze i czułam jego oddech na karku, co wywołało u mnie dreszcze i kolejną falę panicznego strachu! To koniec pomyślałam jeszcze i gdy już miał się we mnie wbijać bo poczułam napór, przez co załkałam.
- Nareszcie! - powiedział z obrzydliwym podnieceniem i mocniej zacisnął swoje łapska na moich biodrach - Nie ruszaj się to będzie mniej bolało! - zaśmiał mi się jeszcze do ucha.
Nagle usłyszałam przeraźliwe rżenie konia oraz zza zakrętu wyłonił się... Co?! Jeździec bez głowy?! To zwidy?! - pomyślałam gdy zbliżał się w naszą stronę, a ściany zaczęły płonąć lekko wraz z ziemią gdy przejeżdżał.


< Kias? ;3 jest przerażona ;c on tam chce żeby mu tam grób poprawić co tam mu zniszczyły Trupy i jego dziewuchy xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz