- Dziewuchę sobie zostawimy a jego oddamy Demonom! Będą mieli zabawę z chłopczykiem Stevensona - stwierdził patrząc na mnie z pogardą.
- Ej! Ale ja tą młodą chcę przelecieć jako pierwszy... Niech Ivan się tam opanuje - mruknął nagle jakiś zielonooki przez co szarpnąłem się mocniej dzięki czemu wyrządziłem sobie większą krzywdę.
- Zostawcie ją - odezwałem się patrząc im hardo w oczy dzięki czemu zarobiłem kopniaka w prawy bok.
- Kundle głosu nie mają - warknął groźnie - Dostaniemy też od ciebie dużo informacji - dodał a ja zaprzeczyłem jego słowom szybkim, przeczącym ruchem głowy.
- Nigdy! Możecie mnie katować ile chcecie, ale nie zdradzę obozu - odwarknąłem mu a on się zaśmiał.
- Na katowaniu się nie skończy! Masz śliczną mordkę więc dużo dostaniemy jeśli oszczędzimy ci tylko twarzyczkę - poklepał mnie po policzku i dotknął butem mojego tyłka sugerując sami wiecie co dlatego niechcący zadrżałem - Tak bój się psie - rzekł nagle przydeptując moją zdrową dłoń przez co ledwo powstrzymałem się od krzyku. Nagle wyciągnął nóż i jednym szarpnięciem za włosy przyciągnął mnie kawałek dalej. Nigdzie z nimi nie idę! Sara... - pomyślałem i już miałem się podnosić, ale powstrzymał mnie od tego stukot końskich kopyt i... jeździec bez głowy! Tak dobrze słyszycie jakiś typo bez głowy przejechał korytarzem i ściął głowy Trupom oszczędzając mnie jako jedynego... Po ścianach i na ziemi rozciągały się za nim płomienie, lecz tak szybko jak się pojawił tak zniknął a ja bez wahania się podniosłem i już nie zważałem na ból... Po prostu szedłem w stronę gdzie uciekła Saruśka modląc się w myślach by nic jej nie zrobił ten cholerny drań!
*****
Po około dziesięciu minutach drogi z ogromnymi postojami doczłapałem się do siostry a gdy zobaczyłem wroga z odciętą głową i opuszczonymi spodniami gwałtownie pobladłem i podbiegłem do siostry, która kuliła się pod ścianą. Od razu wziąłem ją na kolana i do siebie mocno przytuliłem bojąc się, że mogło dojść do najgorszego jednak krwi nigdzie nie widziałem więc była mała nadzieja, że do niczego nie doszło.
- Spokojnie Saruś! Jestem tutaj! Nic ci już nikt nie zrobi! Jestem tutaj! Jestem... - mówiłem zmartwiony i zdenerwowany zarazem.
<Sara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz