- Sara - odezwałem przerywając jej wykład.
- Co? - spytała spoglądając na mnie z jedną uniesioną brwią.
- Dołącz do zwiadowców - odpowiedziałem jej spokojnym tonem głosu.
- Nie! Ja się nie nadaję brat! - rzekła od razu, lecz ja położyłem jej ręce na ramionach i nie odrywając wzroku od jej oczu.
- Siostra nadajesz się świetnie! Saruś umiesz woltyżerkę, bo sam widziałem a to będzie przydatne, dobrze rozumiesz się z końmi to kolejny dowód na to że to zawód dla ciebie! Nie chcę cię do niczego zmuszać, ale chociaż spróbuj! Jestem tam zastępcą a Leon nie gryzie. To przyjazny człowiek tak samo jak wszyscy moi kumple więc się niczym nie denerwuj - powiedziałem a ona już miała się odzywać, lecz ja w ułamku sekundy zniknąłem z pustki pękając niczym szkło, które rozsypało się po podłodze. Nie obudziłem się jednak na medycznym tylko wtrącono mnie do strefy snów, który nie był ani odrobinę przyjemny. Znowu Rachel i Drake mnie nękali więc nie zdziwię się jak mi powiedzą, iż się szarpałem oraz coś tam mruczałem przez sen... Zdziwiło mnie trochę, że koszmar nie trwał długo, ale nie czekając ani chwili pogrążyłem się w spokojnym śnie.
*****
Obudziłem się koło godziny 22 a przywitała mnie tylko ciemność. Nikogo tutaj nie było więc od razu podniosłem się do siadu i wyjrzałem przez okno gdzie ujrzałem złote gwiazdy. Tata pewnie jest u Sary. Cóż dobry jego wybór - stwierdziłem w myślach jakoś wstając, lecz łatwo nie było. Nie chcąc tracić więcej czasu jakoś sobie wyszedłem z medycznego mijając po drodze karty medyczne tego Filipa. Też leżał teraz na oddziale, ale ze swoją siostrą więc nie musiał chodzić co po chwilę do innej części skrzydła. Wszystko mnie bolało i już miałem dosyć... Trochę powłóczyłem się po korytarzach, lecz w końcu poszedłem do Sary. Tata pewnie poszedł sobie po kawę - pomyślałem widząc odsunięte krzesło. Ja natomiast usiadłem po drugiej strony a w tedy siostra nagle otworzyła oczy, lecz na mnie tak ogromnego to wrażenia nie zrobiło, bo byłem przyzwyczajony do takich rzeczy.
<Sara? :3>
<Sara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz