sobota, 10 czerwca 2017

Od Kiasa cd. Sary

Kiedy siostra powiedziała mi w miarę o logu ludzi, którzy ją napadli zacząłem solidnie myśleć kto to mógł być. Ostatnio wiele małych, ale złych obozów zaczyna włazić nam na tereny z czego Eric jest niezadowolony i mamy to tępić od razu tylko pytanie było takie kto wtedy tam wlazł i zaatakował Saruśkę? Czerń, kółko, orzeł... Myśl Kias myśl! - mówiłem sobie w myślach, gdyż skądś pamiętałem te symbole, lecz moja pamięć ostatnio jest słaba pod tym kontem. Skup się to cholery - warknąłem i w tedy mnie olśniło.
- Gato Nergo - pomyślałem pstrykając palcami a siostra spojrzała się na mnie niezrozumiałym oraz słabym wzrokiem.
- Co? - zapytała a ja usiadłem na jej łóżku i pogłaskałem ją po włosach.
- To ten obóz co ci zrobił krzywdę... nie martw się zapłacą za to - odpowiedziałem jej i już miałem wstać, ale w tedy poczułem rękę na swoim ramieniu i gdyby nie to, że odwróciłem głowę to tata wylądowałby na ścianie... Wiecie taka wyuczona reakcja obronna...
- Zajmę się tym z Ericem - powiedział po chwili - Jak się czujesz córeczko? - zapytał zatroskanym tonem.
- Nie jest najgorzej - odpowiedziała niebieskooka mrużąc oczy.
- Odpoczywaj kochanie, jesteś jeszcze słaba - powiedział ze zmartwieniem wreszcie mnie puszczając.
- Idziecie na grunwald? - zapytałem zainteresowany na co skinął głową.
- Eric jest tak samo zły jak ja - odpowiedział mi a ja wstałem od razu - Ty zostajesz - dodał patrząc na mnie uważnie przez co się skrzywiłem.
- Tato inni idą... - mruknąłem niezadowolony.
- Zostajesz - uparł się i mówiąc coś tam jeszcze do Sary, którą pogłaskał po głowie wyszedł z oddziału a ja z powrotem usiadłem na łóżku siostry. Co ja małe dziecko jestem? Tyle lat sobie sam radziłem to i teraz dałbym radę... - mruknąłem w myślach wbijając wzrok w wyjście z oddziału.
- Nie bądź na niego zły... On chce cię tylko chronić brat - odezwała się dziewczyna przez co westchnąłem.
- No wiem, ale czasami te jego ograniczenia to jakaś masakra... Przez tyle lat o nim nie wiedziałem i potrafiłem o siebie zadbać to i teraz dam radę! - stwierdziłem, ale pewnie siostra już tego nie usłyszała, bo smacznie spała. Przykryłem ją kołdrą i zacząłem nasłuchiwać. Najpierw szum, potem stukot końskich kopyt i cisza... nie czułem teraz nawet obecności innych szpiegów, bo wszyscy pojechali zobaczyć walkę. Boże czuję się jak jakiś dzieciak co na podwórko nie może wyjść - pomyślałem z lekkim rozbawieniem.
*****
Cały czas czuwałem przy siostrze czekając aż się obudzi. Wypiłem kawę, nic jak zwykle nie zjadłem... Nie miałem ochoty na żadne śniadania zjem obiad i mi starczy a z kolacją to się zobaczy. Tata pewnie spał jeszcze po walce, gdyż wrócili koło 4 rano... Aktualnie była 12 a siostra cichym pomrukiem oznajmiła mi, że zaczyna się wybudzać dlatego wziąłem jej porcję jedzenia połączoną z moją i położyłem jej na kolanach uważając by nic się przypadkiem nie wysypało albo nie wylało. Dzisiaj mieliśmy jajecznicę oraz kanapki z serem i pomidorem. Zabrałem też jej ciepłą herbatkę z miodem oraz kilka ciastek czekoladowych by się bardziej uśmiechnęła.
- Dzień dobry Saruś - powiedziałem gdy siostra zamrugała oczami.
- Dzień dobry - odparła i muszę przyznać, że wyglądała nieco lepiej niż wczoraj co mnie niesamowicie cieszyło.
- Przyniosłem ci śniadanie! - oznajmiłem jej z uśmiechem - Wiesz nie chcę cię popędzać ani nic, ale czy zgodziłabyś się na to, że jak wyjdziesz z medycznego to pójdziesz ze mną do zwiadowców? Oczywiście możemy poczekać - dodałem siadając na krześle.

<Sara? :3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz