piątek, 9 czerwca 2017

Od Kiary cd. Erica

- Jak się czujesz wujek? - spytałam jakoś i bardziej go przytuliłam, choć w zasadzie to się wtuliłam.
- W miarę... Nie jest najgorzej - stwierdził.
- Zawsze będę bronić rodziny wujek! A co do wyspania to tak nawet... Muszę się najpierw umyć bo cała śmierdzę od tej krwi - mruknęłam na koniec niezadowolona - Chyba wszyscy Cię szukają co... - stwierdziłam.
- Niech mi dadzą trochę spokoju - westchnął.
- Idę się w końcu wykąpać - mruknęłam i spojrzałam na siebie w lustrze gdzie wyglądałam jeszcze gorzej niż myślałam!- Później razem coś trochę zjemy - dodałam, a on zrobił troszkę niezadowoloną minę.
- Nie jestem głodny - stwierdził, lecz jego brzuch stwierdził coś zupełnie innego gdyż mu w nim zaburczało głośno.
- Żołądek i ja, jeden, wujek zero - stwierdziłam rozbawiona, na co przewrócił oczami - Zjesz chociaż odrobinkę... Inaczej będziesz cierpiał na bóle brzucha i będziesz strasznie słaby, a wiesz że to wpędzi Cię w choroby i będziesz musiał na medycznym leżeć! - dodałam a on westchnął ciężko.
- No dobrze, dobrze! Zjem troszkę! - uległ w końcu i opadł na łóżko placami, a ja w tym czasie wzięłam nowe rzeczy i poszłam pod prysznic. Kiedy ciepła woda zaczęła płynąć po moim ciele, a ta paskudna śmierdząca krew tego bydlaka ze mnie spływała, czułam się lepiej.
To nie jest miłe kiedy jesteś cały czymś oblepiony, a zwłaszcza krwią! Nie było jednak łatwo zmyć zaschniętą krew, dlatego musiałam używać różnych środków, ale w końcu odpuściło! Później umyłam porządnie włosy i jakoś w końcu wylazłam z pod prysznica. Kiedy wysuszyłam w miarę włosy, wyszłam w końcu z łazienki, w czystym mundurze i pachnąca, a nie śmierdząca krwią tego bydlaka jak wcześniej. Wtedy zobaczyłam że wujek przebrał się w rzeczy mojego dziadka, a konkretniej w jego mundur, choć nogawki od spodni miał troszkę za długie...
- Dziadek pewnie się teraz cieszy - odezwałam się z progu drzwi łazienki, a on odwrócił się do mnie i lekko uśmiechnął.
- Troszkę za duże ale nie pływam w tym tak jak kiedyś - powiedział rozbawiony, a ja sobie przypomniałam, jak ja kiedyś nosiłam podobny mundur, tej samej jednostki w jakiej był dziadek... W sumie to nie potrafiłabym już nigdy założyć swojego munduru... Przynajmniej tak mi się zdaje. Za dużo wspomnień... W sumie to nawet zapomniałam jak to było gdy nosiło się taki mundur! Przyzwyczaiłam się do wojskowego. Kiedy miałam już coś powiedzieć, nagle wparował zdyszany Edward, który spojrzał na nas z ulgą ale i szokiem, co było dla mnie zupełnie nie zrozumiałe, gdyż wyglądał jakby ducha zobaczył!
- Tu jesteście... Nie uwierzycie! Po prostu w to nie uwierzycie! - mówił zdyszany.
- Edward o co chodzi? Mów ze wreszcie! - warknęłam na niego, bo nie podobało mi się takie jego zachowanie.
- Wy... wy jesteście rodziną - wysapał a my z wujkiem przewróciliśmy oczami.
- No łał Edward! Pewnie że jesteśmy i jakbyś nie zauważył, to od dłuższego czasu - mruknął wujek.
- Nie rozumiecie... Jesteście rodziną biologiczną! Wasze DNA jest spokrewnione, a to znaczy że Helsingowie nie byli rodzicami Erica! Wychodzi na to.... że.... że... to Sawy są biologiczną rodziną i prawdziwymi rodzicami Erica! - wysapał jakoś a my aż zdębieliśmy - Prawdopodobnie pomylono kiedyś noworodki w szpitalu i doszło do błędu... Jesteście rodziną! Biologiczną! - dodał, a ja aż usiadłam z niedowierzania, bo nogi mi nie wytrzymały i spojrzałam z szeroko otwartą buzią na wujka.

< Eric? ;3 da, da, da, dam! xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz