piątek, 9 czerwca 2017

Od Kiary cd. Erica ( uwaga tortury! czytasz na własną odpowiedzialność! )

- A za kogo Ty się niby uważasz pokrako żałosna? - wyśmiałam go, kiedy strzeliłam szybko swoim Cz 75 w jego rękę, w której trzymał glocka, a ten zaraz krzyknął łapiąc się za nią.
- Ty gówniaro pożałujesz! - wysyczał.
- Gówniarą nie jestem kundlu - warknęłam tak lodowato i patrzyłam na niego z taką chęcią mordu, jaką rzadko u mnie widać! Cofnął się nieco, ale i tak chciał zgrywać twardziela, a jak ja jestem zła, to bez kija czy czegoś tam lepiej nie podchodzić!
- Kto Ci pozwolił to wziąć? To broń na prawdziwych żołnierzy, a nie dla takich nieudaczników i ścierw! - warknęłam coraz bardziej zła. Jak on w ogóle tam mógł się do niego odezwać?!
- Wiesz w ogóle do kogo Ty mówisz gówniaro?! - warknął, trzymając się wciąż za krwawiącą kończynę, a w miedzy czasie zobaczyłam ze szpiegi i żołnierze go okrążali.
- Nie obchodziło by mnie to nawet gdybyś był prezydentem - powiedziawszy to splunęłam na ziemię. Normalnie to bym się tak nie zachowała, ale teraz było co innego!
Wtedy też obezwładnili go szpiedzy, a ten próbował się szarpać i warczał wściekle, lecz zaraz znowu spojrzał na wujka ze wściekłością.
- Zawsze byłeś pieprzonym słabeuszem! Śmieciem! Dlatego ojciec wolał Cię mieć jako zabaweczkę piszczącą z bólu... - wysyczał - Nawet teraz nie potrafisz nic zrobić tylko polegasz na innych tchórzu! Gdyby ojciec wiedział wcześniej co z Ciebie wyrośnie to zabił by Cię albo sprzedał jak tanią dziwkę! - dodał, a ja westchnęłam i stanęłam mu całym ciężarem ciała na rannej ręce, przez co wrzasnął, a w zamian kopnęłam go w tego durnego ryja.
- Ciszej! Panie nie pozwoliła kundlowi się odzywać bez pozwolenia! - warknęłam, a wtedy wjazd zrobiły Smoki i Anarchy. Nasz nowo obudzony ludź był wyraźnie zdziwiony i przerażony tym, że się tu pojawili.
- Pani Kiaro, wszystko w porządku? - spytał oficjalnie Ramon, na co nie byłam zła, bo czasami trzeba tak było robić! Zwłaszcza przy takiej widowni!
- Nie... - powiedziałam do nich spokojnie - Mam tylko do prze tresowania jednego kundla, który zaczął szczekać nie tak jak powinien - powiedziałam upiornie się uśmiechając do tego całego Samuela!
- Przywódco w porządku? - spytał Robert podchodząc do Erica, lecz ten jakby mało co kontaktował. Robert zaprowadził go z innymi ludźmi do jego gabinetu, podczas gdy ja patrzyłam w przerażone oczy niby brata wujka. Niby w sensie iż prawdziwy brat powinien chronić młodsze rodzeństwo a nie chcieć je zabić, dołować czy torturować!
- Z przywódczynią Szkarłatnych Smoków się nie zadziera kundlu! - warknęłam wściekle tak że prawie piana mi poleciała w ust, a on się aż zatrząsł. Co nie wiedziało się w co się wdepnęło?! warknęłam wściekle w myślach, a krew w żyłach to aż mi się gotowała!
- Zabrać to ścierwo do celi! Ma być związany jak szynka! Nie obchodzi mnie czy krew przestanie mu dopływać do kończyn i tak nie będą mu potrzebne! - powiedziałam do szpiegów na co skinęli głowami i waląc go w kark, sprawiając że stracił przytomność zabrali go na celi. Oczywiście tej najlepiej wyposażonej, lecz brakowało mi tylko jednego elementu!
- Shun? - zaczęłam.
- Tak pani? - spytał.
- Przywieźcie mi moją katanę! Tą którą mam u siebie w pokoju... Będzie mi bardzo potrzebna, więc dobrze by było żeby trafiła do mnie jak najszybciej tylko możliwe! - powiedziałam do mojej drugiej prawej ręki w gangu smoków.
- Tak jest! - powiedział i odesłałam ich ruchem ręki do domu.
W międzyczasie poszłam zobaczyć co z wujkiem, bo z tego co było mi wiadomo, to było źle... Weszłam do jego gabinetu, gdzie siedziała przy nim Katrina i próbowała nawiązać z nim jakiś kontakt, lecz on gapił się ciągle w jeden punkt na ścianie przed nim. Podeszłam do niego i go przytuliłam, co było już odruchem.
- Będzie dobrze wujek! Tak naprawdę on jest nieudacznikiem... Ty osiągnąłeś wiele, więc się nie przejmuj! Prowadzisz coraz to większy obóz, gangi się połączyły, pomagasz innym, pasz Katrinę, Chrisa, nas... Wiele robisz i wszystko, co powiedział Ci tamten typ jest nie ważne bo nie prawdziwe! Każdy Ci to potwierdzi! Nie tylko ja, Katrina czy Reker, ale i cały obóz! Dziadkowie Cię kochali i to się liczy! Oni są Twoją rodziną, a nie tamci... Nie smutaj się! Będzie dobrze! - powiedziałam spokojnie i delikatnie wstrzyknęłam mu lek uspokajający, po którym zasnął, oraz na wszelki wypadek wdrożyłam znowu leczenie złotym pyłem.
Wiedziałam ze wujek nie będzie cichł po tym spać, a jego psychika ulegnie załamaniu i tak w jakimś stopniu, więc wraz z Edwardem zadecydowaliśmy iż lepiej będzie, jak wprowadzimy go w śpiączkę na kilka dni... Edward obiecał że będzie się nim zajmował i podawał złoty pył co trzy godziny i to najwyższą dawkę, więc wiedziałam ze jest w dobrych rękach! Oddziałem natomiast zajął się Majkel, co było kolejnym plusem, podczas gdy ja zaczęłam się szykować do tresury swojego nowego pupilka!
**
Po około godzinie Shun przywiózł mi katanę, więc bardzo szybko się uwinął! Podziękowałam mu i pozwoliłam wracać do obozu żeby odpoczął, bo widziałam że jest zmęczony... Ja natomiast zeszłam do swojego pieska, którego na rozbudzenie oblałam wrzątkiem by lepiej mi się rozbudził. Oczywiście wrzasnął budząc się i zaczął się szarpać lecz to było na nic.
Uderzyłam go kijem w tego pustego i durnego ryja, przez co chciał mi zemdleć, lecz ocuciłam ko szybkim kopnięciem w jaja.
- Gdzie?! Panie nie pozwoliła kundlu! - wrzasnęłam wściekle - Zabawimy się ale nagrodą będzie to, że nie wjedziesz z tego żywy - zaśmiałam się upiornie, na co zadrżał, lecz znowu chciał zgrywać niby tego twardego i złego.
- Nie rozśmieszaj mnie Ty dziwko! - wrzasnął, na co wbiłam mu szczerbaty nóż w rękę, a jego wrzask rozniósł się chyba po wszystkich pomieszczeniach.
- Oj przepraszam! Jakoś dzisiaj śliski ten nóż! - powiedziałam niewinnie.
- Pierdol się szmato! - znowu wrzasnął z zaciętością, ale widziałam jak drży... Jak się boi...W zamian wydłubałam mu oko na żywca, oczywiście wyciągając to rękawiczką żeby się nie wybrudzić ani niczym nie zarazić! Krew płynęła z jego oka, które miał zamknięte, a przynajmniej się starał i jęczał z bólu, no i oczywiście zaczął błagać o litość i popłakiwać. Walnęłam go znowu z całej siły w twarz, tak mocno że aż prawie się wywrócił wraz z krzesłem.
- Panie nie pozwoliła Ci się odezwać! - wrzasnęłam i kopnęłam go w krocze, na co zaskomlił.
- Odwal się! Zostaw! - wrzeszczał. próbując się rozpaczliwie wyrwać, ale też i popłakiwał.
- Wiesz z tych więzów jeszcze nikt się nie wyrwał, bez noża, wiec szanse masz zerowe - zarechotałam złowieszczo - Będziemy się bawić jeszcze wiele dni, spokojnie! O ile wytrzymasz! - dodałam rozbawiona, ale to było bardziej z furii.
- Zostaw! Nie tknę już tego idioty, tylko mnie zostaw! - krzyknął.
- Ten idiota jest moim wujkiem, a Ty obraziłeś go, podczas gdy sam jesteś nieudacznikiem! Nie ukończona szkoła tylko dziecko ulicy które spało we własnych rzygach.... - powiedziawszy to splunęłam na ziemię z pogardą - Ścierwo! Koniec pogadzuszek! - warknęłam i zaczęłam mu wyrywać wszystkie paznokcie, co znowu wywołało reakcję iż się darł w niebo głosy i błagał żebym przestała, lecz ja nie zamierzałam... Ten skurwiel skrzywdził nie tylko wujka, ale i tez dobrych ludzi! Kiedy oni go błagali, czy wujek, nie przestawał tylko się śmiał, a ta zniewag krwi wymaga! Jak ja nienawidzę takich typów! Tak to tacy groźni, a kiedy przychodzi co do czego to spierdalają jak ostatni tchórze!
Później było rażenie prądem po jadrach i jego małym fiucie, a jego ciało za każdym razem się spinało pod wpływem prądu i drżało w niekontrolowanych drgawkach... Następnie było biczowanie kilka godzin do krwi wszędzie gdzie się dało, czyli po jego ficie i jądrach też, przez co darł japę niemiłosiernie, ale też za to dostawał solidnie.
Za każdym razem kiedy widziałam że chce stracić przytomność, kopałam go w brzuch, albo lałam go lodowatą wodą lub znowu wrzątkiem, no ale i też lekko podtapiałam. Następnie była kastracja na żywca, oczywiście jego fiuta też mu odcięłam, przez co płakał najbardziej i starał się bronić, lecz i tak zrobiłam to co zrobiłam.
Cały czas łkał co było żałosne i jeszcze bardziej wzbudzało to we mnie gniew, zwłaszcza iż gdy sobie przypominałam jakie krzywdy robił ludziom... Następnie zrobiłam z niego zacnego jeża ale oczywiście ruszałam ostrzami w jego ciele, co powodowało kolejną falę bólu u niego. Kiedy wnerwiały mnie już te jego jęki, obcięłam mu szybko język, przez co darł się troszkę ciszej i płakał przerażony.
A! I zapomniałam wspomnieć że przez utratą fiuta i jąder posikał się ze strachu... Później zjawił się Robert z gangu Erica, który przyprowadził ze sobą trójkę kolegów, którzy zgwałcili brutalnie i wielokrotnie więc krew była wszędzie, a kiedy skończyli zadowoleni również go wtedy lejąc niesamowicie mocno, psinka straciła przytomność, więc kiedy wyszli, znowu oblałam go wrzątkiem ale i też posypałam jego rany solą co sprawiło iż zaczęła się pojawiać jakby piana, a on od razu się obudził, wrzeszcząc wijąc się po betonie niczym węgorz, próbując jakoś złagodzić ból, na co nie miał szans oczywiście!
- Błagam przestań! - wydukał jakoś płaczliwie oraz błagalnie, przez obcięty język choć w zasadzie bardziej musiałam się domyślać co tam wydukał.
- Czy pani pozwoliła Ci się odezwać?! - spytałam wściekle na co się skulił i zaprzeczył ruchami głowy energicznymi i drżał niczym galareta. Płakał i przysunął się bliżej ściany. Zapomniałam wspomnieć, ze kiedy go biczowałam, to go rozwiązałam oraz poleciał na ścianę bo próbował mnie zaatakować, lecz nie ze mną te numery!
Znowu zaczęłam go biczować, a ten nie miał już siły drzeć się na całe gardło, bo właściwie cóż... Minęły chyba w sumie jakieś trzy dni! Ja nie spałam ani on... Mnie napędzała adrenalina i chęć zemsty, a jemu natomiast celowo nie dawałam zasnąć żeby wiedział ze umiera w cierpieniach i lekko mieć nie będzie! Jak mnie dziadkowie widzą to się mnie wyrzekną, jeśli już nie wyrzekli stwierdziłam w myślach ale nie wydłubałam mu jeszcze jednego oka, bo chciałam żeby widział co się z nim dzieje!
W końcu wzięłam w zakrwawione ręce od jego krwi katanę, którą wyjęłam a jej klinga błysnęła w świetle lampy. Samuel zaczął żałośnie skomlić i błagać żebym go już zostawiła, co na mnie nie robiło wrażenia. Kiedy zasłonił się ręką, obcięłam mu ją do łokcia, gdyż katana może przeciąć prawie wszystko! A ja usłyszałam straszliwy wrzask, więc kopnęłam go znowu w tego ryja, a później obcięłam mu jeszcze uszy, palce, a na końcu można powiedzieć że się nad nim ulitowałam, gdyż umierał już w prawdziwej agonii, wiec zastrzeliłam go trzeba kulami w łeb i serce, a później odcięłam mu łeb kataną!
Jego łeb padł u mych stup, tak samo jak i jego zakrwawione cielsko i kiedy patrzyłam na to zmasakrowane ciało, nie mogłam uwierzyć że taka cholerna ze mnie sadystka! Jestem potworem pomyślałam i dopiero teraz zobaczyłam że jestem cała we krwi! Cała, calutka w jego krwi! Była wszędzie! We włosach, na ubraniach, butach, twarzy, rękach, nogach...
Wyglądałam jakbym wróciła z jakiegoś istnego piekła! Dopiero teraz poczułam jakie zmęczenie mnie dopadło... Chyba to więcej niż tylko trzy dni... stwierdziłam w myślach i jakoś o własnych siłach wyszłam z celi.
- Wyrzucić mi gdzieś to ścierwo daleko! Zombie będą miały pożywkę, jeśli w ogóle zainteresuje je taka padlina - mruknęłam do katów, którzy byli przerażeni moim wyglądem, gdyż pewnie sama wyglądałam jak istne zombie tyle że żywe!
Dopiero teraz ponownie zaczęłam myśleć o wujku Ericu... Martwiłam się o niego czy wszystko jest z nim w porządku! Edward podawał mu złoty pył cały czas, ale pytanie brzmiało czy go już wybudził czy też nie... Kiedy wyszłam na powierzchnię z budynku obok, koło ratusza, zorientowałam się iż jeszcze jest noc, ale nie byłam pewna która godzina.
W sumie to i lepiej, bo lepiej żeby ludzie mnie nie widzieli w takim stanie, a co dopiero dzieci! przeszło mi przez myśl i udałam się do swojego pokoju ledwie żywa. Katrina zapewne cały czas była przy wujku w sypialni, więc ja udałam się do osobnego pokoju, bo tez nie chciałam przestraszyć dzieci oraz Rekera swoim wyglądem! Wiedziałam gdzie był jeden z wolnych pokoi, wiec tam się udałam, a kiedy znalazłam się w pomieszczeniu i zamknęłam drzwi, niewiele myśląc padłam na łóżko nieprzytomna. Wszytko zabrudzę krwią... Oby wujek miał się dobrze! pomyślałam jeszcze i to by było na tyle, gdyż zasnęłam twardo.

< Eric? ;3 Przyjdziesz do niej? Znajdziesz ją? Widziałeś to wszystko? Edward później wpadnie? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz