środa, 26 kwietnia 2017

Od Tiji cd. Erica

- Nathan? - spytałam niepewnie, próbując coś zobaczyć przez bandaż, co oczywiście możliwe nie było!
- Tak to ja Tija spokojnie! - powiedział i chyba do mnie podszedł, bo usłyszałam jak ktoś opada na krzesło - Jak się czujesz? - spytał zmartwiony.
- Nic nie widzę, a rany bolą, choć ostatnio jakaś tam mała poprawa była, że widziałam jak przez gęstą mgłę, ale właściwie to były tylko zarysy postaci i nic więcej - westchnęłam smutna.
- Widać że bardzo cierpiałaś... - powiedział cicho - Masz wszędzie wielkie siniaki - dodał załamany i dotknął chyba mojej ręki, na co lekko syknęłam.
- Uważaj... Jest podobno pęknięta - szepnęłam jakoś, ale dziwnie się czułam gdy mnie dotknął.
- Widać, bo jest lekko napuchnięta - westchnął, lecz nie odłożył mojej ręki, tylko jakby ją oglądał.
- Dokuczali Ci gdy mnie i wujka nie było? - spytałam, na co umilkł, a dla mnie to już było odpowiedzią... Zasmuciłam się - Bardzo cierpiałeś? - zadałam nowe pytanie.
- Nie! - powiedział od razu, wiec wiedziałam że nie kłamie - Jeden ze szpiegów ich pogonił zaraz... Uciekli w popłochu, wiec miałem spokój! - dodał.
- Wiesz kto to był? - spytałam spokojnie, rozluźniając się przy nim.
- Miał chyba na imię... Mason...Jeśli dobrze zapamiętałem jego imię - westchnął cicho.
- Jak w szkole? - spytałam, po czym nastąpiła kolejna krótka chwila ciszy - Nie chodziłeś prawda? - bardziej stwierdziłam niż spytałam.
- Nie... Bałem się... - powiedział szeptem i wiedziałam że jest załamany, więc złapałam go za rękę i ścisnęłam lekko.
- Będzie dobrze Nathan! - powiedziałam o dziwo odważnie i pewnie, co było do mnie nie podobne - Poradzimy z tym sobie razem... Jakoś... - westchnęłam na koniec i chciałam zabrać rękę, bo nie chciałam żeby był zły że naruszam jego przestrzeń czy coś, lecz ku mojemu zdziwieniu ją przytrzymał, więc rozluźniłam rękę, choć z początku byłam spięta! Chwilę milczeliśmy, a w pokoju panowała głucha cisza.
- Pójdę do łazienki...Zaraz przyjdę! - powiedział na co kiwnęłam głową i poszedł, a ja chwilę siedziałam w ciszy i spokoju, jednak kiedy usłyszałam skrzypnięcie drzwi wejściowych, przestraszyłam się i od razu bardziej odsunęłam się na łóżku, ruszając nerwowo głową.
- To tylko ja Tijko! Mam dla ciebie prezent - rzekł nagle wujek, na co się rozluźniłam ale i też zdziwiłam. Po chwili poczułam jak coś kładzie na moim brzuchu i mogłam rozpoznać jakby cztery... łapki? Nie wiedziałam co się dzieje, a kiedy poczułam jak to się porusza i zaczęło mnie lizać po twarzy, zaśmiałam się cicho.
- Pies? Dałeś mi psa?! - spytałam z niedowierzaniem jakoś odnajdując głowę psiaka i go głaszcząc, na co psiak zamruczał z zadowolenia.
- Tak jest Twój! Nathan też dostanie! - powiedział na co się ucieszyłam.
- Mogę go zobaczyć?! Tylko na chwilkę! - powiedziałam błagalnym wzrokiem.
- No dobrze... Ale ja Ci zdejmę bandaż! - postawił warunek, na co skinęłam głową, a po chwili wujek zabrał się za rozwiązywanie mi oczu. Miałam nadzieję że zobaczę coś więcej niż tylko marne zarysy postaci, ale na szczęście wzrok mi się jeszcze bardziej poprawił! Tak, dobrze słyszycie! Widzę teraz kolory i w miarę obraz... Co prawda nadal lekko widzę jak za mgłą, ale nie tak jak wtedy!
- Jest śliczny!!! - powiedziałam zachwycona głaszcząc psiaka, który uwalił się na moim brzuchu - Dziękuję! - powiedziałam na co zobaczyłam jak się uśmiechnął. Nagle usłyszałam jak drzwi do łazienki się otwierają, a z niej wyszedł Nathan, który był zdziwiony puchatą kulką na moim łóżku, oraz że nie mam bandaża na oczach... Kiedy już miał coś mówić, nagle przydreptała do niego druga psia kulka!
- Nie mają jeszcze imion, wiec możecie je nazwać sami... To bernardyny! Są już oczywiście wytresowane! - powiedział wujek Eric, a Nathan nie wiedział co ma ze sobą zrobić, bo był strasznie szczęśliwy że widzi szczeniaka.
- Naprawdę jest mój?! - spytał z niedowierzaniem patrząc na wujka.

< Eric? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz