- Jeszcze zobaczymy Eriskuś! - chytry uśmieszek nie schodził jej z twarzy ani na sekundę.
- Oj Kiarunia będzie płakać po przegranej - szturchnąłem ją w bok tak jak miał to w zwyczaju Artem po czym zerwałem się na równe nogi machając kilka razy w powietrzu szablą przy czym wykonałem kilka wzorów - Chociaż mam pocięte ręce to sprawności w władaniu bronią nigdy nie stracę! - uśmiechnąłem się chytrze - To co jedziemy do Anarchów? Mamy cały sprzęt!
- Po co jechać skoro my też mamy? - zaśmiała się a ja od razu podbiegłem z szablą do drzwi a za mną oczywiście zerwał się zaciekawiony Lord - Widzę, że chcesz przyśpieszyć swoją porażkę!
- Oj tam nie mrucz tylko chodź! - pogoniłem ją naciskając szybko klamkę drzwi a przede mną pojawił się Ramon. Normalnie jakby z ziemi wyrósł przez co mruknąłem pod nosem, ale nic sobie z tego nie zrobił.
- Idziecie na szermierkę? - zapytał na co skinęliśmy głowami - Po sędziuję wam! - dodał szybko a ja przekrzywiłem głowę niczym pies.
- Umiesz szermierkę? - spytałem by się upewnić czy czasami nie jest laikiem i czegoś nie pokićka w trakcie walki.
- On też jest szermierzem! - odpowiedziała za niego Kiara na co się uśmiechnąłem a dziewczyna już po chwili była obok mnie.
- To dobrze! Walczymy na szable, bo nie lubię szpad - mruknąłem pod nosem trzy ostatnie słowa i szybko wyszedłem na korytarz obstawiając, w którą stronę mam iść. Już po chwili Kiara rozwiała moje wątpliwości ciągnąć mnie w prawą stronę dlatego woląc się tutaj nie pogubić szedłem blisko niej.
Po około dwunastu minutach byliśmy już na miejscu gdzie dostałem swój strój szermierczy oraz mieli mi już dawać szablę, ale stanowczo odmówiłem pokazując im swoją, której klinga błyszczała co jakiś czas wydając się być nową. Szybko poszedłem do przebieralni i zacząłem zakładać tą nową i jednocześnie starą dla mnie rzecz. Było mi tak jakoś dziwnie, gdyż dawno tego na sobie nie miałem, lecz także i bardzo przyjemnie! Rękawice dostałem koloru czerwonego co nawet pasowało do kosza szabli więc spojrzałem ostatni raz na swoje odbicie w lustrze i wyszedłem widząc, że Kiara właśnie wybrała sobie swoją szablę. Przyszło też sześciu ludzi co jakoś specjalnie mi nie przeszkadzało więc ustawiliśmy się z siostrzenicą na macie wykonują najpierw tzw. powitanie szermiercze.
- En garde - usłyszałem głos Ramona więc szybko założyłem tak samo jak Kiara maskę i przybrałem odpowiednia postawę - Prêts - patrzył na nas czujnym okiem - Alle! - zadecydował o rozpoczęciu pierwszej tury więc od razu cofnąłem się do tyłu i styknęły się nasze szable. Nikt nie pozwolił by przeciwnik dokonał cięcia na piersi, ramionach czy też masce, ale w końcu za dwudziestym piątym razem udało mi się ją jakoś oszukać i pchnąłem ją w prawą rękę!
- Touchée! - wypaliłem od razu przed Ramonem, który skinął głową jednak długo nie prowadziłem gdyż i ona po piętnastym razie dokonała pchnięcia na tyle szybko, iż nie miałem szans się obronić.
- Touché! Halte! - tym razem to Ramon ogłosił trafienie - En garde! Prêts! - zrobił krótką pauzę - Alle! - dodał po chwili a ja kątem oka zauważyłem, że ludzi jest tym razem więcej. Nosz kuźwa nie mają co robić?! - mruknąłem w myślach skupiając się na szabli Kiary, która styknęła się z moją przez co zrobiłem krok w tył by wykorzystać technikę, której nauczył mnie Artem z szybkim pchnięciem. Chodź z początku zablokowała mój ruch to w końcu udało mi się trafić ją w okolicach pasa.
Nasza walka była bardzo zacięta i nie pozwalaliśmy, żeby się od razu trafić! Do piętnastu trafień doszliśmy dopiero po 35 minutach a walka trwa do 45 trafień! Kiedy mieliśmy już rozpoczynać kolejną rundę na salę przyszedł Robert, który widząc "zawody" w fachtunku pobladł znacznie oraz przytrzymując się ściany wyszedł a raczej wybiegł! Wiedziałem, że bał się tego sportu, gdyż miał wypadek oraz on też przeżywa jeszcze śmierć Artema dlatego szybko ściągnąłem maskę oraz skinąwszy głową na Kiarę wybiegłem z nią z pomieszczenia, bo nie chciałem by przyjaciel przez przypadek zrobił sobie krzywdę! Jako iż był remis nie będziemy mogli się kłócić o wygraną i przegraną...
<Kiara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz