- Tijko będę cię uczył na tym ogierze jazdy konnej! Nathana też
zabierzemy! Nic się nie bój jest bardzo łagodny i nie zrobi ci krzywdy!
Pogłaszczesz go? - zapytał spokojnie wskazując na kasztanowatego Trakeńskiego ogiera palcem, a ja zdębiałam.
- Ale... On mnie chyba nie polubi... - jęknęłam przestraszona.
- Z Diablem mówiłaś to samo... Nie bój się! - powiedział spokojnie, a ja popatrzyłam na ogiera niepewnie i ze strachem.
Podeszłam ostrożnie do niego i wyciągnęłam drżącą jak galareta rękę w stronę jego łba, na co koń podniósł głowę zaciekawiony co robię. Kiedy ruszył łbem, ze strachem zabrałam rękę i pokręciłam przecząco głową że nie chcę się zbliżać do niego. Wujek widząc to objął mnie ramieniem i wziął delikatnie moją rękę, podchodząc do kasztana.
Ogier podszedł o jeden krok, podczas gdy ja chciałam zabrać rękę ponownie ze strachu, lecz silna ręka wujka mi na to nie pozwoliła...
- Spokojnie Tijko! Gdybym nie był pewny ze nie zrobi Ci krzywdy, to byśmy do niego nie podchodzili... - powiedział łagodnie, na co przełknęłam głośno ślinę, bo dobrze to wiedziałam, tyle że strach robi z człowiekiem różne rzeczy niestety...
Po chwili moja dłoń dotknęła miękkiej sierści na głowie kasztana, który zarżał cicho z zadowolenia, kiedy zaczęłam go troszkę głaskać.
- Widzisz? Jest łagodny.... - powiedział spokojnie, lekko klepiąc ogiera po szyi. Po chwili stałam się troszkę bardziej śmiała i pewniej go pogłaskałam, przez co dmuchnął mi lekko w twarz powietrzem wydychanym z płuc, co chyba znaczyło że mnie lubi... Przynajmniej tak robił Diablo!
- J-jak ma na i-imię? - spytałam z lekka drżącym głosem z emocji.
- Ma na imię Arao i nie ma jeszcze właściciela - westchnął wujek.
- Czemu nikt go nie chce skoro jest przyjazny? - zdziwiłam się.
- Nie mam pojęcia... To dobry koń, a jakoś nie może sobie znaleźć właściciela i dlatego stoi smutny w boksie, a wszystkie polecenia wykonuje posłusznie i jest bardzo grzeczny - powiedział głaszcząc ogiera też.
Słysząc to że ogier stoi smutny w boksie przez nikogo nie chciany, zrobiło mi się przykro, bo przecież zwierzęta też czują wszystko! Mają uczucia i są mądre, tylko mówić po naszemu nie potrafią... Podeszłam do niego troszkę bliżej, bo w towarzystwie wujka miałam więcej odwagi i zaczęłam pewniej głaskać ogiera po czole, na co zmrużył lekko oczy i zarżał cicho.
< Eric? ;3 wpakujesz ja na konia? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz