Widząc, że Tija jakoś przełamała strach co do Arao uśmiechnąłem się pod nosem, ale wolałem nie odchodzić, bo przy mnie siostrzenica czuła się chyba bezpieczniej. Chciałem zabrać ją już dzisiaj na jazdę konną tak samo jak Nathana, ale miałem takiego strasznego lenia więc nie chciało mi się go szukać, ale za to przysiągłem sobie w myślach, iż na następnej będzie i poszukam mu godnego konia, z którym na pewno się dogada! No cóż nie tylko Arao ma pecha w sprawie właścicieli... Odchyliłem się lekko do tyłu chcąc sprawdzić jaka pogoda panuje na zewnątrz, bo z tego wszystkiego to całkowicie zapomniałem spojrzeć w niebo i jak się okazało zbierało się trochę chmur, lecz jak na moje oko nie będzie padać jeszcze przez dobre pięć góra sześć godzin więc zdążymy się wyrobić! Nie widziałem sensu by uczyć siostrzenicy jazdy konnej w centrum obozu... po prostu jak ktoś wygada, że założyciel uczy to będzie w cholerę gapiów przy czym białowłosa się strasznie zestresuje a ja nie chcę by przez taką rzecz znienawidziła jedną z najpotrzebniejszych, ale też i relaksujących rzeczy dzisiejszych czasów. Na szczęście jakoś daleko do siodeł, czapraków i ogłowia nie miałem więc wykorzystując chwilę nie uwagi białowłosej po biegłem kilka boksów dalej skąd szybko wziąłem wszystkie rzeczy i trwało to góra pięć minut gdyż wszystko miałem starannie uporządkowane więc nie musiałem myśleć czyje jest czyje... Niechętnie wziąłem Diablowi czerwony zestaw oczywiście z czarnym siodłem a Araowi natomiast wziąłem zestaw koloru limonkowego, bo tylko ten z szybkości spodobał mi się najbardziej. Najpierw osiodłałem Diabla przy czym Tija patrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Wujek co robisz? - zapytała kiedy zapinałem popręg.
- Siodłam Diabla, bo pewnie się prze tą ranę nudził - zaśmiałem się w odpowiedzi klepiąc konia po szyi i każąc mu wyjść oraz grzecznie za mną czekać. Kiedy to uczynił zamknąłem jego boks oraz wymijając spokojnie Tiję otwarłem boks Arao, który widząc, że coś się szykuje obserwował mnie zaciekawionym wzrokiem.
- Arao też? - zadała następne pytanie kiedy zakładałem ogierowi ogłowie co go uradowało.
- A niech się cieszy! Nie lubię widoku smutnych zwierząt - stwierdziłem głaszcząc konia po czole na co zarżał cicho a ja mogłem dokończyć cały proces siodłania w spokoju. Na koniec wyprowadziłem kasztana z boksu oraz złapałem również wodze Diabla, który parsknął cicho. Kiedy byliśmy już na końcu stajni spojrzałem na siostrzenicę, która chyba bała się wyjść przez co puściłem wodzę zwierząt i ją do siebie przytuliłem oraz poczochrałem dla otuchy.
- Odprowadzisz mnie do pokoju? - zapytała nieco zmieszana na co się uśmiechnąłem.
- Mam coś dużo lepszego niż przebywanie w pokoju! - stwierdziłem łapiąc ją w pasie i kładąc na siodle Diabla przez co się wzdrygnęła, ale nie mogła nic powiedzieć, gdyż wsiadłem od razu za nią i chwytając wodzę oraz wydając Araowi komendę, żeby pędził za mną ruszyłem w stronę lasu. Białowłosa była bardzo zdenerwowana i pewnie myślała, że zaraz spadnie, bo przytuliła się do mnie kurczowo zaciskając ręce na mojej bluzce - Tija spokojnie! Diablo nas nie zrzuci! Nauczę cię jeździć, ale nic się nie bój - powiedziałem patrząc cały czas przed siebie, ale ukradkiem też na nią zerkałem.
<Tija? :3 Wujek cię na konia wsadzi! xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz