Kiedy Will poszedł po kolację i zostawił mnie z bronią w ręku mimo wszystko czułam stres. Niby nikomu i tak bym nie otwarła, ale odczuwałam w sercu pewien straszny niepokój dlatego nie wypuszczałam glocka z ręki ani na moment by móc się zawsze jakoś obronić. Nagle poczułam się dziwnie nieswojo i tak jakby ktoś na mnie z tyłu patrzył dlatego się odwróciłam a widząc jakiegoś mężczyznę od razu pociągnęłam za spust broni i trafiłam go w ramię, ale to pomogło mi tyle co nic, gdyż facet szybko pozbawił mnie broni.
- Ty suko - warknął wściekle łapiąc się za ranę postrzałową przy czym przewrócił kilka mebli - Obyś była dobra w łóżku - dodał jeszcze a ja spanikowana chcąc uciec do Willa, który by mnie obronił chciałam podbiec do drzwi, ale on był szybszy i przykładając mi jakąś szmatkę do ust i nosa uśpił mnie, lecz trochę się ze mną jeszcze poszarpał, gdyż bałam się go strasznie i nie chciałam, żeby ktoś mnie znowu wykorzystał!
Szybko odzyskałam jednak przytomność budząc się w nieznanym mi miejscu gdzie było pięciu nieznanych mi mężczyzn i tata! Był pobity i związany więc chciałam do niego podejść, ale gdy tylko się poruszyłam zwróciło to uwagę obcych, którzy pouśmiechali się groźnie co mnie strasznie wystraszyło. Miałam ochotę wyskoczyć przez okno i zniknąć stąd raz na zawsze, ale w tedy Will zostałby sam i nie zostałabym jego żoną... aż się dziwię, że chce kogoś takiego jak ją... Ale wracając do teraźniejszości... Widząc jak jeden z nich zbliża się w moją stronę skuliłam się ze strachu wiedząc, że zaraz się mną zabawią czego chyba nie przeżyje, lecz jak na zawołanie pojawił się przede mną Brolga, który najeżył się strasznie warcząc mówiąc, żeby nikt się do nas nie zbliżał, ale znalazł się jeden odważny, który rozciął mi lekko policzek, lecz długo sobie nie pożył gdyż wilk rozszarpał mu szyję patrząc na mnie przepraszającym wzrokiem, nie mógł jednak tego długo robić, ponieważ chciał bronić nas dalej przez co musiał się bardzo skupić.
Po chwili do pomieszczenia wpadł Will i zabił wszystkich złych ludzi co lekko mnie uspokoiło, lecz i tak cały czas drżałam ze strachu oraz nie mogłam ruszyć się z miejsca. Narzeczony rozwiązał mojego tatę oraz przerzucił go sobie przez ramię chcąc iść zapewne na medyczny gdzie z pewnością zajęliby się jego ranami. Ukochany sam został skrzywdzony przez jednego z wrogów przez co było mi smutno, że znowu komuś narobiłam problemu... Jestem bezużyteczna - pomyślałam zamykając oczy, do których pchały się niechciane łzy.
<Will? :3 Zrób coś! xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz