niedziela, 23 kwietnia 2017

Od Reker'a cd. Kiary

Kiedy w klasie zebrały się już wszystkie dzieciaki to od razu pozbieraliśmy ich prace domowe obiecując, że na jutro powinniśmy je posprawdzać. Schowaliśmy wszystko do szuflady biurka po czym powiadomiliśmy ich, że dzisiejsze lekcje spędzimy strzelając oraz poznając nowe dla nich bronie na strzelnicy na co część klasy się cieszyła, ale też znalazła się część, która miała ochotę zapaść się pod ziemię niż tam iść, lecz w końcu jakoś tam z nimi pogadaliśmy i wyszli nawet w dobrych humorach. W duszy miałem nadzieję, że referaty nie będą plagiatami, ale nie zamierzałem ich za to karać, bo sam robiłem podobne rzeczy, żeby zaliczyć swoją szkołę tylko, że to było przed wojną i byłem na profilowej... A tam będę wspominać! Wracając do teraźniejszości dochodziliśmy właśnie na strzelnice gdzie wszystko było odpowiednio przystosowane do poziomu naszej klasy. Dzieciaki ustawiły się w szeregu twarzą do nas, ale nie ukrywały zaciekawienia tym miejscem, gdyż nasze zajęcia odbywały się zwykle na dworze a pewnie ich starzy nauczyciele ich nigdy tutaj nie przyprowadzili, bo liczyła się tylko teoria... Oparłem się tyłkiem o stolik oraz skrzyżowałem ręce na piersi co nadało mi bardziej poważniejszego charakteru.
- Dzisiaj zajmiemy się strzelaniem z broni krótkiej! Jak starczy czasu może dam wam postrzelać z jakiejś lekkiej wiatrówki, bo na nią przyjdzie czas jutro albo i nawet pojutrze. Jeśli przyłożyliście się do zadania domowego pewnie rozpoznacie bronie, z których będziecie dzisiaj strzelać i sami określicie ile nabojów mieści się w magazynku. Dobierzcie się w pary i niech każda dwójka ustawi się przy jednej tarczy. Na razie wolę mieć was na oku więc nie będziemy wykorzystywać wszystkich stanowisk strzeleckich - rzekłem i skinąłem głową, że już mogą wykonać moje polecenie co zrobili niemal w trzy minuty, bo tak to jest jak jest jedna osoba bardziej lubiana a druga mniej, ale z tego co widziałem każdy był zadowolony ze swojej pary więc kłótni bezsensownych nie będzie. Na szczęście bronie przeznaczone na nasze lekcje były dobrze odliczone sztukowo oraz posegregowane w odpowiednich kartonach, które nie były podpisane, bo po co jak i tak na pierwszy rzut oka można określić co to za broń? No dobra młodziki nie wiedziały, ale jak będę rozdawał to się dowiedzą nie?
- Wszyscy gotowi? - zapytała Kiarcia przyglądając się każdemu uważnie na co pokiwali twierdząco głowami.
- Pierwszą bronią jaką się zajmiecie jest już znany wam glock 19! Ma on co prawda wiele wcieleń jak na przykład 17, 34 czy 21 ale sądzę, że ten model będzie dla was najlepszy. Sami wykorzystujemy go bardzo często i prawie nigdy nie zawodzą! - mówiłem rozdając im to "żelastwo" które dla niektórych było nadal straszne i musiałem ich jakoś uspokoić oraz wepchnąć w łapki, bo sami by tego nie przyjęli niestety... Kiedy każdy miał już swoją broń kazałem im przyjąć wyuczoną postawę francuską, którą każdy umiał i zaczęło się strzelanie. Tak tłumaczyłem im wiele razy ja mają trzymać palec wskazujący na spuście, ale nie każdy zapamiętał lub po prostu robił jak mu lepiej więc musieliśmy ich poprawiać a w tedy celność im się magicznie polepszała. Przeznaczyliśmy na tą broń 20 minut, po których zebraliśmy ją, lecz co by to było jakbym odpuścił swój "pokaz" strzelecki! Całe 15 ślepków wylądowało w samym środku tarczy a dzieciakom aż się buzie po otwierały na ten widok nie mogąc uwierzyć w to co właściwie widzą - Jak będziecie ćwiczyć to też będziecie tak strzelać - stwierdziłem odkładając glocka do kartonu, który odsunąłem na koniec stołu pokazując, że to jest tak jakby zaliczone na dzisiaj.
- Następną bronią jaką się zajmiemy jest CZ 75 B - rzekła ukochana gdy rozdawałem kolejną broń, której dzieciaki jeszcze nie znali przez co te słabsze tak jak ostatnio nie chciały jej wziąć.
- Ja nie chcę - zaprotestował Sam a chłopak będący z nim o imieniu Arthur też się lekko odsunął mówiąc tym samym, że też jej nie weźmie.
- Rozumiem, że się boicie, ale ona was nie pogryzie! Tarcze są odsunięte na tyle, że nawet jeśli ślepak się odbije to nie ma szans zrobić wam krzywdy - powiedziałem łagodnie nadal z wyciągniętą ręką, ale za Boga nie chciał jej wziąć! Ja rozumiem, że dla niektórych to dzieło szatana i w ogóle no ale bez przesady! Reker jesteś idiotą... - mruknąłem na siebie w myślach patrząc błagalnym wzrokiem na Kiarcię by mi pomogła, bo ja raczej nie dam rady ich nakłonić tak jak pozostałych słabszych uczniów, z którymi mamy zajęcia indywidualne.

<Kiara? :3 Nakłonisz ich? xd Matt może wpadnie? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz