- Biegać Ci nie pozwolę skarbie, ale na samoobronę mogę się zgodzić! Dawno nie widziałam jak ładnie latasz - powiedziałam rozbawiona, na co chytrze się uśmiechnął.
- Będę sprawdzał czy w powietrzu nikt inny nie szybuje! - zaśmiał się, na co go pocałowałam.
- A co z Twoimi ranami? Nie chcę Ci zrobić krzywdy kotku... - powiedziałam zmartwiona.
- Nie martw się o mnie! Dam radę! - powiedział i zaczął mnie łaskotać, przez co zaczęłam się śmiać oraz odruchowo go od siebie odpychać, choć nie robił mi krzywdy ani nic, tylko był to głupi odruch. Później ja przejęłam inicjatywę i jego przewróciłam na plecy, po czym szybkim pocałunkiem się od niego oderwałam i podbiegłam do drzwi.
- Dalej panie Blackfrey! - zaśmiałam się i zaczęłam biec korytarzem, ale nie za szybko, żeby Reker nie nadwyrężał chorej nogi. Gonił mnie, ale musiałam nieco przyspieszać co jakiś czas, by mnie nie złapał. W końcu gdy byliśmy już blisko sali do samoobrony, zatrzymałam się i spojrzałam za siebie, gdzie po chwili przybiegł Reker.
- Gotowy na porażkę? - spytałam wyzywająco.
- Przekonamy się! - odparł rozbawiony, gdy szliśmy już spokojnym krokiem.
Nagle przed nami pojawiło się jakiś dwóch mężczyzn... Popatrzyli na nas z niedowierzaniem, a ja gwałtownie stanęłam, tak samo jak i Reker. Skąd znałam jednego z nich, ale nie pamiętałam skąd! Po chwili oboje lekko się do siebie uśmiechnęli i podeszli do nas, a my staliśmy jak te dwa kołki, próbując sobie ich przypomnieć. Wiedziałam że skądś go znam!
- Pamiętacie nas jeszcze? - spytał jeden z nich, który miał brązowe włosy oraz brązowe oczy.
- E... Skądś was kojarzymy - odparł lekko zamyślony Reker, na co drugi z czarnymi włosami i szarymi oczami się uśmiechnął.
- Uratowaliście nam obje życie, kiedy byliście jeszcze w Duchach - odparł brązowooki, a ja wtedy dobie przypomniałam i mnie zatkało!
< Reker? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz