poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Od Kiary cd. Reker'a

No i zaczęły się schody... Tak myślałam że będzie problem ze słabszymi uczniami, no ale jak nikt nigdy z nimi tego nie robił a jak mięli kilka zajęć, to ich poprzedni nauczyciele na nich wrzeszczeli, to się wcale nie dziwię, że jest taka a nie inna sytuacja! Widząc błagalne spojrzenie męża, podeszłam do pudła, które wcześniej zamknął i odłożył, wyjęłam z niego glocka 19 i podeszłam spokojnie do przerażonych dzieciaków.
- Patrzcie - zaczęłam i wzięłam od Rekera cz 75 B, oraz przyłożyłam go do Glocka 19 - One praktycznie są takie same, tylko że glock jest troszkę krótszy, przez co łatwiej go schować do kabury, tak to są takie same praktycznie! Też mają kaliber 9 mm, tylko że z racji tego że cz 75 B ma dłuższą lufę, nieco dalej leci pocisk, ale tak to niczym się nie różnią, więc nie ma co się bać! Chcecie to będę stała przy was i będę wam wszystko mówiła co i jak... - powiedziałam spokojnie.
- Ale ja nie chcę... - powiedział płaczliwym tonem Sam, a Arthur był tak samo przerażony.
- No patrzcie... Trzymam ją spokojnie w rękach... Są zabezpieczone teraz, więc nie wystrzelą, a poza tym, jesteśmy tu cały czas, więc pilnujemy waszego bezpieczeństwa! Nikt na was nie będzie krzyczał, bo to nie oto chodzi w zajęciach - powiedziałam łagodnie - Krzyczeli na was prawda? - spytałam na co spuścili głowy, a we mnie się krew zagotowała, że przez tamtych matołów dzieciaki teraz broni do ręki się boją wziąć, bo myślą że ochrzan dostaną!
- Zawsze krzyczeli... - wyszeptał prawie niesłyszalnie Arthur.
- Teraz nikt na was krzyczeć, nie będzie obiecuję! Na spokojnie się wszystkiego nauczymy, więc nie martwcie się jeśli coś wam nie wychodzi, bo po to mamy te zajęcia żeby was nauczyć... Chcecie to będę przy was stała i wszystko na spokojnie pokazywała, co wy na to? - spytałam wciąż trzymając oba pistolety.
Kiedy po chwili lekko kiwnęli głowami, poczochrałam ich po włosach dla otuchy, co nieco pomogło, ale widziałam że są spięci i to bardzo! Wzięłam ostrożnie ich ręce i delikatnie włożyłam w ich dłonie pistolety cz 75 B.
- Będzie dobrze! - powiedziałam stając za nimi i kładąc im ręce na barkach by dodać im większej otuchy, że jestem przy nich oraz by poczuli się nieco bardziej bezpiecznie. Kontynuowaliśmy zajęcia jeszcze przez 10 minut, gdzie Rekuś wyjaśniał bardziej czym się róźnią od siebie obie te bronie, oraz dzieciaki strzeliły z nowej broni po jednym razie. Kiedy strzelał Sam albo Arthur, stałam za każdym, ustawiałam im ręce oraz mówiłam spokojnie co mają robić, nie poganiając ich. Kiedy moja dwójka strzeliła, szybko zabrałam im broń widząc iż to dla nich na dzisiaj za dużo, pochwaliłam oraz dałam parę cukierków w nagrodę że byli dzielni, na co się pouśmiechali. Reszta uczniów oczywiście też dostała, tylko że już od Rekera... Dzieciaki zaczęły jeść drugie śniadanie, a my zaczęliśmy chować broń w tym czasie, a po chwili zjawił się Matt ze swoim synem Alanem chyba żeby poćwiczyć strzelanie. Nasza klasa i tak już skończyła na dzisiaj z tymi strasznymi dla nich broniami, więc mogli na spokojnie ćwiczyć.

< Reker? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz