sobota, 4 lutego 2017

Od Tamary cd. Reker'a

Jak zwykle wbijanie igły w żyłę sprawiło, że zrobiło mi się słabo, jednak na szczęście brat szybko zainterweniował szybkim, lecz delikatnym klepnięciem w policzek, co mnie otrzeźwiło i znowu tylko dlatego nie odleciałam. Dla mnie wbijanie igły było straszne, lecz starałam się jakoś specjalnie nie opierać, skoro bratu się po tym polepszyło... Powoli zaczynałam na nowo ufać bardziej Kiarze, ale do tego była jeszcze daleka droga, tak samo jak do innych. Brat podał mi kubek z herbatą, na co się troszkę rozgrzałam i było mi nieco lepiej.
- Tamara jak wyzdrowiejesz będziesz musiała przeprosić tamtych chłopaków a oni ciebie - powiedział siadając na krześle, a mnie aż sparaliżowało! Zaczęłam po chwili drżeć. Widząc to brat szybko, lecz delikatnie wyjął mi kubek z drżących rąk i mnie do siebie przytulił - Wszystko będzie dobrze Tamaro... Wszystko będzie dobrze, nie bój się! - mówił uspokajająco, co powoli pomagało i w końcu uległam zmęczeniu, zasypiając w objęciach brata. Tak to jest kiedy się nie śpi przez całą noc, tylko jest się cały czas aktywnym jakby nagle skądś miał nadejść atak.
**
Obudziłam się o 12:40. Rozchyliłam lekko powieki i zobaczyłam że śpię w łóżku, więc pewnie brat musiał mnie potem przenieść, gdy zobaczył że zasnęłam. Pilnował mnie teraz Jackob, który ucieszył się że w końcu się obudziłam.
- Witam śpiącą królewnę! - zaśmiał się cicho, na co lekko się uśmiechnęłam i wzięłam od niego bułkę oraz kubek z herbatą, które mi podał. Zjadłam dzisiaj bułkę ze smakiem, która była z pomidorkiem! Mniam! Natomiast herbata z tego całego szajsu była okropna, jednak ją wybiłam, bo chciałam odzyskać głos. Jackob usiadł obok mnie i spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem. Jemu ufałam, bo przecież to mój chłopak! Uśmiechnęłam się do niego na co mnie do siebie przytulił, a ja się nie wzbraniałam. Wtuliłam siew niego mocniej, dając mu tym samym znak że proszę cicho o opiekę i ochronę, co chyba zrozumiał, bo przyciągnął mnie do siebie mocniej i tak trwaliśmy. Wsłuchałam się w jego spokojne bicie serca... Przy chłopaku zapominałam chociaż na chwilę o tych strasznych przeżyciach.
**
Po jakichś 5 dniach, zaczęłam trochę mówić, lecz ciężko mi to szło, bo moje struny głosowe były wciąż bardzo osłabione i od Kiary miałam rozkaz nieprzemęczania gardła. Brat dzisiaj gdzieś wyszedł i cały czas pilnował mnie Jackob, co mi całkowicie odpowiadało! Brata nie było dość długo, bo jakieś 3 godziny, lecz ten czas miło spędziłam z chłopakiem, który mnie co chwilę rozśmieszał!
W końcu usłyszałam jak ktoś pociąga za klamkę i zobaczyłam po chwili wchodzącego brata.

< Reker? ;3 gdzie byłeś? xd u tamtych chłopaków? xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz